piątek, 26 czerwca 2015

Dziedzictwo ciągle w centrum uwagi





Przypominamy, że trwa nabór na kierunek dziedzictwo kulturowe i przyrodnicze. A przy okazji wycinki z piątkowej Gazety Wyborczej i wkładki uniwersyteckiej,

S.Cz.

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Malowane kamienie inspirują


Bardzo spodobał mi się pomysł malowania na różnych przedmiotach (butelki, dachówki, kamienie). Postanowiliśmy razem z uczniami zrobić to samo. Na wycieczce nad rzekę Iłżankę, robiliśmy zdjęcia owadom i innym bezkręgowcom. W klasie oznaczyliśmy gatunki (w miarę możliwości). A następnie zabraliśmy się do utrwalania na kamieniu tych zwierząt i roślin. Udało się znakomicie ! Wszyscy byliśmy zachwyceni efektami naszej pracy, a nauczyciele i pani dyrektor podziwiali, i podziwiali....i nadziwić się nie mogli, że to takie proste a jednocześnie niezwykłe.

Dzięki za inspirację, we wrześniu pomalujemy dachówki "kręgowcami".

Bożena Rodziewicz (Iłża)







*  *  *
Więcej o malowaniu kamieni: 

i o malowaniu dachówek: http://gadajacedachowki.blogspot.com/ 

czwartek, 18 czerwca 2015

O hotelu dla pszczół w Gazecie Uniwersyteckiej



W czerwcowej Gazecie Uniwersyteckiej zamieszczony został krótki materiał z informacją o naszej akcji. Dodamy tylko małe sprostowanie, kierunek "dziedzictwo kulturowe i przyrodnicze" jest co prawda wspólnym przedsięwzięciem Wydziału Biologii i Biotechnologii oraz Wydziału Humanistycznego, to kierunek prowadzony jest na Wydziale Humanistycznym. Pszczoły samotnice nie żyją w pasiekach (to domena pszczoły miodnej). Te drobne nieścisłości wyraźnie pokazują jak ważne jest popularyzowanie wiedzy, dotyczącej owadów zapylających i bioróżnorodności w mieście. Wspólnie ze studentami i jak najbardziej interdyscyplinarnie oraz międzywydziałowo będziemy takie działania kontynuować.

Stanisław Czachorowski

wtorek, 16 czerwca 2015

Rozbiórka stodoły czyli artystyczny recykling


W przyrodzie nic nie ginie… tylko zmienia właściciela. Nic się nie zmarnuje, bo wszystko jest w nieustannym obiegu. Nawet odchody jednych zwierząt są pokarmem dla innych (koprofauna). Ale i dla artysty nie ma rzeczy zbędnych, zepsutych, na wyrzucenie. Nawet stara, rozwalająca się stodoła może stanowić nie tylko inspirację ale i surowiec malarsko-artystyczny. Przykładem są prace Natalii Tejs, wystawione w Kawiarnia Filmowej Awangarda Bis (wernisaż 16 czerwca 2015 r.).

Zbiór prac, wykonanych na fragmentach starych desek zatytułowany jest „Rozbiórka stodoły”. Stodoła była stara, rozwalająca się, trzeba było ją rozebrać. Autorka mieszka w podolsztyńskiej wsi w stuletnim siedlisku. Tak o swoich pracach pisze:

Czarno-białe fotografie z elementami malarstwa, przedstawiające często ponure wiejskie krajobrazy czy fragmenty rozpadających się budynków. W pracach tych ważny jest zarówno materiał, na którym są wykonane – deski o pięknej fakturze, którą wyrzeźbił czas, pochodzące z autentycznej warmińskiej stodoły, jak i tematyka. Wielu osobom nasuwa się pytanie - skąd u młodej osoby tak ponure prace? Bierze się to z pewnej nostalgii za przeszłością, ale i za tym, co jeszcze zostało, a co przemija. Żal mi każdych starych drzwi i każdego na nich zadrapania, żal mi ruin domów, w których miejscach stają nowe domy z plastiku, żal mi przemijającego piękna warmińskiej wsi, które znika w zastraszającym tempie. A ja jestem tego znikania świadkiem i nic nie mogę poradzić na to, że wieś się zmienia, a ta wieś, którą chciałabym widzieć, odchodzi w niepamięć. Maria Zientara-Malewska napisała kiedyś, że coraz mniej jest drewnianych domów, które zastępują te murowane. Dziś drewnianych domów nie ma już praktycznie wcale, a coraz mniej jest tych murowanych z czerwonej cegły... Myślę, że ta nostalgia, za tym, co minione i co wciąż przemija, tęsknota, której do końca nie umiem nazwać, widoczna jest w moich pracach. Podczas rozbiórki stodoły, która groziła zawaleniem, głaskałam każdą deskę z żalem i wiedziałam już, że to często mocno spróchniałe drewno, ale nad wyraz piękne, nie może zostać spalone. Wiedziałam, że muszę dać mu nowy wyraz. Stąd właśnie przewrotny tytuł „Rozbiórka stodoły” i prace, które wciąż powstają na porozbiórkowych elementach.

Stanisław Czachorowski


(Autorka z lewej strony)

środa, 10 czerwca 2015

Jesteśmy zaangażowani - studenci i pracownicy (piszą o naszej akcji z hotelami dla pszczół)

(Fot. S. Czachorowski)

Jesteśmy zaangażowani, zarówno pracownicy jak i studenci. Nie jest nam obojętne co się dzieje wokół nas. Akcja budowania hoteli dla pszczół spotkała się ze sporym zainteresowanie. Teraz znajdujemy ślady w mediach. O na przykład tu:

>>Podobną inicjatywę podjęli studenci dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim, którzy w ten nietypowy sposób uczcili 1 czerwca 2015r. urodziny swojej uczelni. Pracą studentów kierowali: dr Bogusław Radzicki i prof. Stanisław Czachorowski z Wydziału Biologii i Biotechnologii UWM. Ten ostatni pisze na swoim blogu: "(…) naturalne, gliniaste skarpy na brzegu rzeki naturalnie płynącej. (…) takich siedlisk prawie już nie ma. (…) To gdzie te biedne owady mają odchować potomstwo? Nasze gliniane hotele będą namiastką takich właśnie utraconych siedlisk." << (Czytaj całość)

(Fot. S. Czachorowski)

Zobacz więcej zdjęć z akcji na Facebooku

St. Czachorowski

(Fot. S. Czachorowski)