sobota, 30 kwietnia 2016

Pomaluj sobie babę



Warsztaty z dekorowania ceramiki pn: "Pomaluj sobie babę"

Kaflarnia Warmińska zaprasza na Jarmark sztuki nie tylko ludowej "Wyczarowane z gliny" do Olsztynka (1 maja 2016 r.), gdzie oprócz prezentacji własnych wyrobów, można będzie na naszych warsztatach udekorować sobie gotowe figurki skarbonki, oraz spróbować własnych sił w toczeniu na kole garncarskim!

Eleonora Toś
A tak wyglądało "Pomaluj sobie babę" w zeszłym roku

A tak wyglądało "Pomaluj sobie babę" w zeszłym roku
(fot. S. Czachorowski)
(fot. S. Czachorowski)
(fot. S. Czachorowski)
(fot. S. Czachorowski)
(fot. S. Czachorowski)
(fot. S. Czachorowski)
(fot. S. Czachorowski)

czwartek, 28 kwietnia 2016

Wierzyć czy nie wierzyć? Skąd się wzięły przesądy i zabobony?

Zapewne każdy z nas chociaż raz zastanawiał się czy czarny kot, który właśnie przebiegł nam drogę do szkoły czy pracy, przyniesie nam pecha? W codziennym życiu niejednokrotnie spotykamy się z przesądami. Jedni w nie wierzą, inni twierdzą, że nie, ale „na wszelki wypadek” pukają w niemalowane drewno i starają się unikać przechodzenia pod drabiną. Z badań przeprowadzonych w 2011 roku przez Centrum Badania Opinii Społecznej wynika, że 54% Polaków wierzy w różnego rodzaju gusła. Pojawia się więc pytanie; dlaczego tak się dzieje? Skąd się wzięły zabobony?

Przesąd z reguły odnosi się do czynności, która ma nam zapewnić szczęście albo zapobiec nieszczęściu. Zazwyczaj są one bardzo mocno zakorzenione w kulturze, towarzyszą nam od pokoleń. Stąd też, pomimo iż mamy do nich stosunek żartobliwy, ciężko nam je obalić. Zrodziły się w zbyt odległych czasach i scaliły się z kulturą i tradycją. Miały być próbą wytłumaczenia tego, czego człowiek nie był w stanie zrozumieć. Uzasadniano pewne zjawiska w sposób, na jaki pozwalała ówczesna wiedza. Wierzenia te przetrwały do dzisiaj , bo przecież łatwiej jest żyć w coś wierząc.

Genezy przesądów są różne. Pierwsze zabobony narodziły się już w starożytności. Właśnie wtedy czarny kot utożsamiany był ze zwierzęciem wysłanym przez demona. W czasach tych uważano ,że noc jest częścią doby, którą włada szatan . Kot widzący w ciemności, chętnie polował nocą. Jego świecące oczy, budziły przerażenie i strach. Tak narodził się jeden z najpopularniejszych przesądów - czarny kot przynosi pecha. Osobiście uważam, że czarne koty to sympatyczne zwierzęta, ale wolę unikać sytuacji, w której przebiegają mi drogę.

Starożytni Rzymianie wierzyli, że dusza mieszka w człowieku w postaci „tchnienia”. Kichnięcie mogło spowodować, że przez przypadek zostanie ona wypchnięta z ciała. Żeby zapobiec takiej sytuacji, należało wypowiedzieć zaklęcie „niech Cię Jowisz uchroni”. Stąd też wywodzi się zwyczaj mówienia „na zdrowie”, gdy słyszymy, że ktoś kichnie.

Według krążącego powszechnie przekonania liczba trzynaście przynosi pecha. Dlaczego to właśnie ona jest tak niefortunna w staraniach o szczęście? W starożytnej Babilonii system liczbowy oparty był na liczbie dwanaście. Ludzie zaczęli więc wierzyć, że kolejna po niej oznacza zaburzenie ogólnie przyjętego porządku. Toteż w kulturach, czerpiących z dorobku starożytnej Mezopotamii, zaczęto utożsamiać trzynastkę z nieszczęściem.

W kulturach azjatyckich, na przykład w Japonii, Chinach, Korei czy Malezji "nieprzyjazną" liczbą jest czwórka. Wynika to z tego, że znak, używany do jej zapisywania, wymawia się tak samo jak słowo śmierć. Strach przed liczbą cztery nazywa się tetrafobią i bardzo często ma ogromne oddziaływanie na życie codzienne - w budynkach brakuje pięter oznaczonych tą cyfrą, a w szpitalach ciężko dopatrzeć się sali, które miałyby na drzwiach ten właśnie numerek.

W dawnych Chinach, Indian , a także u pradawnych Słowian wierzono, że próg oddziela bezpieczne wnętrze domu od zła świata zewnętrznego. Uścisk dłoni między osobami znajdującymi się po obu stronach , stwarzał zagrożenie przyniesienia do domu złych mocy. W ten sposób utrwaliło się przekonanie, że nie powinno się witać z kimś przez próg.

Przez wiele lat wykształciło się wiele symboli, których zadanie sprowadza się do przyciągania wszelkiej pomyślności. Takim symbolem jest czterolistna koniczyna-oznaka szczęścia. Wierzenie w jej magiczną moc wywodzi się z ludowych podań. Według nich czterolistna koniczynka była jedyną pamiątką jaką Ewie udało się zabrać z raju. Te same podania głosiły ,że na głowie człowieka mieszka jego opiekuńczy duch. Z obawy przed jego strąceniem zaczęto unikać przechodzenia pod drabiną. Nikogo nie dziwi ,że większość z nas woli pod nią nie przechodzić.

Ciekawym zwyczajem było stukanie w grobową deskę, gdy leżał na niej zmarły. Nasi przodkowie chcieli w ten sposób odstraszyć złe moce, które czekały na ludzką duszą. Wraz z upływem czasu zaczęto pukać w każde niemalowane drewno dla odpędzenia niepowodzeń i nieszczęść.

Do dnia dzisiejszego popularne jest przekonanie ,że zbicie lustra to siedem lat gwarantowanego pecha. Geneza tego zabobonu sięga odległych czasów. Lustro od zawsze było przedmiotem magicznym. Nasi pradziadowie byli przekonani, że w odbitym wizerunku zamieszkuje dusza człowieka. Stłuczone lustro skutkowało tym, że dusza nie mogła powrócić do ciała.

Wraz z biegiem lat zrodziło się mnóstwo przesądów. Jedne są bardziej znane inne mniej. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że zabobony zostały wymyślone przez ludzi. W większości nie mają racjonalnego wytłumaczenia. Nie możemy uzależniać wszystkiego od wróżb i przepowiedni. Pomimo to przesądy spełniają dosyć ważną rolę w życiu społecznym. W pewien sposób pomagają nam odnaleźć się w dzisiejszym świecie. Takie „magiczne” myślenie daje ludziom poczucie kontroli otaczającego ich świata. Wiara w zabobony przetrwała dzięki temu ,że ludzie wciąż czują przed czymś obawę. Chcą wierzyć, że coś uchroni ich przed nieszczęściem. Po prostu pożądają poczucia bezpieczeństwa.

Dominika Korwek

poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Wiosenna wizyta Francuzów


W drugiej połowie kwietnia odwiedzili nas państwo Lucienne i Bernard Moreau ze Stowarzyszenia Francja Polska (Association France-Pologne). Była okazja do spotkań i dyskusji. Odbyła się także rozmowa kwalifikacyjna ze studentami, którzy chcą wyjechać na miesięczny staż do Francji. Tym razem pojadą studenci kierunku dziedzictwo kultowe i przyrodnicze oraz z Wydziału Kształtowania Środowiska i Rolnictwa.

Nie obeszło się bez degustacji regionalnych dań z lemoniada z pokrzywy oraz maścią czarownic.

St. Czachorowski





niedziela, 24 kwietnia 2016

Majówka z etnobotaniką w Olsztynie

„Fascynujący Świat Roślin” międzynarodowa akcja, która odbywa się na całym świecie pod auspicjami Europejskiej Organizacji Nauk o Roślinach (EPSO – European Plant Science Organization). Celem tej akcji jest zaprezentowanie pracy osób zafascynowanych światem roślin, a także przekazanie przesłania, że wiedza o roślinach jest niezmiernie ważna dla rozwoju różnych dyscyplin biologii, rolnictwa, zrównoważonego wytwarzania żywności, a także ogrodnictwa. Znajomość świata roślin ma nie mniejsze znaczenie w produkcji wszelkich innych produktów pochodzenia roślinnego, jak papier, drewno, odczynniki chemiczne, energia, czy farmaceutyki. Bardzo ważnym przesłaniem akcji jest również wskazanie znaczenia roślin dla zachowania środowiska.

Wydarzenie „Fascynujący Świat Roślin 2016” stanowiące część światowej akcji, będzie realizowane w Olsztynie pod ogólnym hasłem „Majówka z etnobotaniką” w dniu 25 maja 2016 r. na terenie Kortowa (miasteczko uniwersyteckie, Wydział Biologii i Biotechnologii).

Etnobotanika jest starą praktyką, ale nową dyscypliną naukową. Jest ona obecnie postrzegana jako potencjał rewitalizacji zagrożonych wartości, w dobie masowej zagłady nie tylko roślin i zwierząt, ale także wielu ludzkich kultur. Traktując etnobotanikę jako poznawanie przyczyn zmieniającego się kontekstu wzajemnych kontaktów ludzi i roślin – pragniemy zapoznać społeczeństwo Olsztyna i całego regionu z wieloma ciekawymi problemami przyrodniczymi, których głównymi przedstawicielami są rośliny.

Szczegółowy program wkrótce.

Zobacz też: http://www.plantday.org/

czwartek, 21 kwietnia 2016

Majówka wyczarowana z gliny - też tam będziemy !


Garncarstwo polega na rękodzielniczym wyrobie glinianych naczyń i przedmiotów codziennego użytku, jest to jedno z najstarszych rzemiosł. Formy gliniane toczone na kole garncarskim uznaje się za naczynia dopiero po ich wypale w piecu garncarskim. Wśród najbardziej typowych efektów pracy garncarza należy wymienić przede wszystkim: miski, kubki, garnki, dzbanki, butle na olej i naftę, dwojaki, donice a także kafle piecowe.

Czy obecnie istnieje jeszcze tradycyjne garncarstwo? Czy któreś jego cechy pozostały do dzisiaj? Jak to rzemiosło wygląda współcześnie? Odpowiedzi na te pytania będzie można odnaleźć podczas Jarmarku sztuki nie tylko ludowej. Wyczarowane z gliny. Impreza odbędzie się 1 maja w godz. 10:00-16:00. Towarzyszyć jej będzie kiermaszem rzemiosła, sztuki i regionalnych kulinariów, na którym nie zabraknie wyrobów z dziedziny garncarstwa, ceramiki, wikliniarstwa oraz malarstwa. Odbędą się pokazy: wyrobów ceramicznych, toczenia naczyń na tradycyjnym kole garncarskim i ich wypału w piecu. Będzie można uczestniczyć w warsztatach lepienia z gliny, malowania kafli piecowych, malowania dachówek oraz Hartowanych garnków dawnej garncarki. Dla dzieci zaprezentowany zostanie teatrzyk Zawody naszych dziadków. Odbędzie się również prelekcja o kaflarstwie ludowym oraz wystawa etnograficzna Powstało z gliny. Rzemiosło czy sztuka. Na scenie wystąpią Węgojska Strużka oraz zespół Babsztyl.

To jednak nie koniec majówkowych atrakcji. 2-go maja olsztynecki skansen zaprasza na muzealną kinotekę. To jedyne takie kino z wyjątkowym klimatem w naszym regionie. Dla miłośników filmów przygotowano projekcje o tematyce muzealnej i bajki dla dzieci w wozowni karczmy z Małszewa.

Natomiast 3 maja organizatorzy zapraszają na imprezę Poznaj zwierzęta w skansenie - Skansen mlekiem płynący, która będzie miała charakter edukacyjny. Poznamy rasy bydła hodowane w muzeum oraz rasy mleczne występujące w Polsce, tajniki doju ręcznego krów i kóz oraz dowiemy się jak kiedyś wyrabiano masło, twaróg i inne przetwory. Odbędzie się kiermasz mleczarski, a dodatkową atrakcją będą zawody w dojeniu „sztucznej krowy” na czas. Dla zwycięzców przewidziane są nagrody. Impreza odbędzie się w godz. 10:00-16:00.

p.s. Szczegóły o naszym udziale już niebawem.

środa, 20 kwietnia 2016

Szyjemy celinki dla chłopca i dziewczynki


Trochę informacji o naszej akcji:

Celina Jankowska z Elbląga, od której imienia wzięły nazwę poduszki, jest pomysłodawczynią akcji ''szyjemy celinki dla chłopca i dziewczynki".  Od 2004 roku szyją je wolontariuszki  głównie z Elbląga i Gdańska, warsztaty organizowane były także w innych miastach Polski np. Poznaniu, Wrocławiu.  Działalność nasza jest charytatywna, nie sprzedajemy naszych prac. Poduszki celinki szyjemy metodą patchworku. Wszystkie materiały kupujemy same, haftowane aplikacje   też są wykonywane charytatywnie. Spotykamy się na szycie kilka razy w roku.  
Uszyte poduszki darowane są chorym i niepełnosprawnym dzieciom oraz ich rodzeństwu, dzieciom z domów dziecka i  poszkodowanym przez los, chorym osamotnionym ludziom starszym.

Dotychczas uszyte poduszki otrzymały dzieci i osoby starsze w Elblągu, Gdańsku, Poznaniu, Warszawie, Łodzi, Krakowie, Wrocławiu, Toruniu, Łodzi, Krakowie,  itp.
Zdjęcia ze spotkań
https://picasaweb.google.com/105658013804024641735
Zapraszamy do przyłączenia się do akcji.

Oprócz chętnych do szycia organizatorki akcji potrzebują także kolorowych bawełnianych materiałów, aplikacji wyszytych haftem krzyżykowym (lub innym, najlepiej z dziecięcymi motywami) oraz aplikacji dotykowych.

Zasady dotyczące wykonania kwadratów z haftami do poduszek celinek:

Kwadraty powinny mieć wymiary co najmniej 25 na 25 cm  (ale mniejsze też przyjmujemy).
Najbezpieczniej jest wyciąć z materiału kwadrat o wymiarach 26 x 26 cm .Taka minimalna „rezerwa „ przydaje się , gdy materiał się strzępi (w takim przypadku można obrębić materiał przed wyszywaniem np. na maszynie ściegiem zygzakowym) , bądź „kurczy” w czasie prania.
Najlepiej jak kwadraty  są wyhaftowane na białym  materiale . Najwięcej haftów jest wykonywanych krzyżykiem, ale inne technik też są mile widziane.
Kwadraty powinny być wyhaftowane na miękkiej tkaninie bawełnianej. Doskonała jest np. Aida, bawełniane materiały typu Hardanger, bądź zwykła kanwa bawełniana.
Wyszyty  wzór powinien być większy niż 10 na 10 cm, a mniejszy niż 20 na 20 cm i powinien być znajdować się w centrum kwadratu (taki ładnie prezentuje się na poduszce).
Bardzo prosimy o nie przekraczanie 20 cm w żadną stronę.Wybór wzoru należy do osoby wyszywającej ( unikamy aniołków, nie wiemy jak chore dzieci i ich rodzice zareagują na taki wzór, nasze poduszki często otrzymują dzieci  przebywające w hospicjach).
Jakość wyszytych kwadratów :Kwadraciki, powinny być starannie wykonane, o tematyce lub kolorystyce nieodpowiedniej dla dzieci, nie będą mogły być przez nas wykorzystane. Nie będziemy ich również odsyłać osobie, która je przysłała, ponieważ nie mamy takich możliwości finansowych.
Zalecamy wypranie kwadracika ( szyjemy poduszki z tkanin wcześniej dekatyzowanych, tkanina z której są kwadraciki  podczas pierwszego prania może się wstąpić ). 
Pamiętajcie, że poduszki te zostaną wręczone małym dzieciom.
Mamy nadzieję, że te reguły nie odstraszą Was od wzięcia udziału w naszym projekcie. Jednocześnie bardzo, bardzo serdecznie dziękujemy wszystkim tym, którzy przyłączają się do nas.

Podpisy na kwadratach: na kwadracie prosimy wyszyć podpis – imię , inicjały oraz miejscowość. Podpis powinien być na 2-3 kratki wykonany ściegiem za igłą i obowiązkowo miejscowość. Nie pozostawajmy anonimowi – wkładamy w nasze hafty dużo pracy i serca, a obdarowanym miło będzie widzieć, że wiele osób się starało, aby sprawić im radość. Podpis musi być dyskretny, by nie zdominował obrazka na kwadraciku. (Oczywiście jeśli ktoś nie chce podpisywać swoich haftów, to tego nie musi robić).
Informacje, kontakt i zdjęcia ze spotkań na celinkowym forum . Tutaj można podyskutować na temat szycia celinek, wyszywania aplikacji, poznać osoby zaangażowane w opisaną akcję:
na facebooku: wpisać "szyjemy celinki dla chłopca i dziewczynki"  ( grupa otwarta)


Małgorzata Karmasz


poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Przesiądźmy się do autobusu !

Chcecie być zdrowsi, nie wdychać tyle spalin ,uczynić nasze miasto bardziej wolnym od zanieczyszczeń ? Czy chcecie jako zwykli obywatele mieć wpływ na zmniejszenie efektu cieplarnianego ? Chcecie, aby nasze miasto stało się bardziej światowe , bardziej przyszłościowe ? Korzystajcie z autobusów.

 Autobus jest dla każdego, bez względu wiek czy stan zdrowia. Nie potrzeba żadnych zezwoleń, nie trzeba zdawać żadnych trudnych i stresujących egzaminów. Wystarczy tylko bilet .Dzięki autobusowi zwiększa się mobilność osób starszych i takich , które nie mogą mieć samochodu. „Myślę że warto wybierać komunikację miejską, to ogromna oszczędność dla naszego domowego budżetu” -Dominika Kowalska, Ruda Śląska. Całkowity koszt przejechania 1 km samochodem wynosi w granicach 2-4 zł . Średni koszt przejechania 1 km autobusem nie przekracza ok. 1,50 zł w zależności od długości trasy. Litr paliwa kosztuje ok.1,50 zł, a koszt 1 biletu 2,50 zł. Ale uczniowie, studenci, emeryci, renciści i osoby niepełnosprawne mogą liczyć na zniżki lub przejazdy bezpłatne.

Jadąc autobusem można ominąć korki – autobus jedzie bus pasem. Jeśli więcej osób zamiast jazdy samochodem wybierze jazdę autobusem , to spadnie liczba wypadków i związane z tym koszty (według danych rządowych kilka procent PKB). Zwiększy się ilość miejsc pracy w transporcie , bo potrzebna będzie większa liczba autobusów. Spadnie zanieczyszczenie (pyły, tlenki azotu, węglowodory aromatyczne itp.), poprawi się zdrowie mieszkańców. Spadnie emisja CO2, który powoduje efekt cieplarniany. Jak wynika z badań, samochód, którym podróżuje średnio 1,3 osoby, emituje ok. 140 g/km dwutlenku węgla na osobę zaś autobus, którym jedzie średnio 80 osób – tylko 11 g/km na osobę.

Poprawi się jakość życia mieszkańców. Będzie można wyłączyć z ruchu więcej ulic. Po przerobieniu na deptaki, ogródki kawiarniane itp. życie miejskie rozkwitnie, a wartość mieszkań i lokali handlowych wzrośnie. Zmienimy sposób myślenia z „miasto dla aut’’ na „miasto dla ludzi”. Zmniejszy się hałas , na odkorkowanych ulicach łatwiej będzie wytyczyć ścieżki rowerowe i bus pasy. Miasto odkorkuje się i poprawi się czas przejazdu, także samochodem, dlatego nawet ci, którzy nadal będą chcieli jeździć samochodem, będą zadowoleni.

W Warszawie liczba samochodów osobowych przypadających na 1000 mieszkańców wynosi już 580. Dla porównania w Berlinie sukcesywnie spada i wynosi 360-staniemy się bardziej światowi i przyszłościowi. Przeciętny kierowca na staniu w korkach traci w ciągu roku średnio 10-12 dni i około 3 tysiące złotych. Jednym samochodem w największych miastach podróżuje średnio zaledwie 1,4 osoby. Do przewiezienia 100 osób – tylu, ile zmieści się w jednym 18-metrowym autobusie przegubowym – potrzeba zatem ok. 70 samochodów, które ustawione jeden za drugim, zajęłyby ok. 250 metrów długości jezdni.

Podczas podróży autobusem można poczytać książkę/gazetę posłuchać muzyki, co jest niemożliwe w czasie jazdy samochodem. Jazda autobusem sprzyja też nawiązywaniu kontaktów społecznych. „Lubię ludzi, z którymi podróżuję – bardzo często można spotkać wiele sympatycznych osób, chętnych do rozmowy, nawet jeśli spotykamy się ten jedyny raz w życiu. Podróż komunikacją miejską sprzyja również zawieraniu nowych znajomości w końcu niektórych spotyka się codziennie przez wiele lat… Sama poznałam moją najlepszą przyjaciółkę w autobusie w drodze do szkoły. Myślę, że komunikacja miejska to dobry wybór, szczególnie w zatłoczonych miastach, gdzie znalezienie miejsca parkingowego dla samochodu często graniczy z cudem …" - Monika Mryka.

Już teraz uczyńmy Pierwszy Mały –Wielki Krok do zmiany sposobu naszego życia i zmiany wizerunku naszego miasta-przesiądźmy się do autobusu ! Autobusy są w Olsztynie - tylko od nas zależy czy i jak często będziemy z nich korzystać.

Iga Karwasz



Pozbywamy się korków samochodowych!:)



Czy zdarzało Wam się stojąc na czerwonym świetle spojrzeć ile osób jedzie jednym samochodem? Mi tak. W 60% były to pojedyncze osoby. Zastanawiałam się w takim momencie, jak dużo dobrego dla środowiska, naszego samopoczucia i przede wszystkim zdrowia zyskamy zapełniając puste siedzenia. Okazuje się, że argumentów za tym by przesiąść się z sąsiadem do jednego samochodu jest mnóstwo. Również za tym, by skorzystać z komunikacji miejskiej, zamiast swojego auta, a w dłuższą podróż wybrać pociąg lub autobus. Ewentualnie przejść się piechotą lub zabrać rower. Gdy jednak sytuacja zmusza nas do wyruszenia własnym autem możecie się dowiedzieć dlaczego miło jest zabrać autostopowicza. Prezentujemy Wam proste rozwiązania jak ułatwić sobie życie, dlaczego to robić i co można zyskać.:) Radzimy spróbować i życzymy otwartości!:)

Powód pierwszy:
Mniej czasu w korkach.

    Drodzy Mieszkańcy Olsztyna, którzy pieklą się co dzień na czas tracony w korkach, który marnujemy jadąc do pracy  lub z niej wracając. Gdybyście zrezygnowali ze swojego samochodu i przesiedli się w autobus MPK lub tramwaj mielibyście kilka chwil więcej by przejrzeć gazetę, zadzwonić do rodziny, porozmyślać, lub po prostu pokiwać palcem w bucie:) Niestety w samochodzie takiej możliwości nie ma. Musimy w pełnym skupieniu obserwować czy jakiś złośliwy rowerzysta nie wtargnie nam na drogę, inny kierowca nie otrąbi, bo przez nasze gapiostwo nie zdążył na zielonym i pechowiec ma dłuższy czas w korku... A gdyby ten właśnie pechowiec oraz 10 innych osób wsiadło z nami do autobusu? To 12 aut mniej na ulicy. To prawie 30 m krótszy korek. Zachęcające, prawda? My i 11 innych kierowców  w naszym autobusiku przemykamy więc na zielonym, zamiast czekać następne 3 minuty na swoją kolej. Gdyby to pomnożyć przez wszystkie skrzyżowania jakie pokonujemy, wyjdzie nam czas by zaparzyć kawę przed pracą, a wracając do domu obiad zjeść jeszcze ciepły. Na spokojnie.:) A to tylko kilka osób.             
    Droga do pracy lub szkoły może w takim wypadku kosztować nas dużo mniej nerwów. A pieniędzy? Gdy pomyślimy o tym, że samochód trzeba po pierwsze kupić (!), zatankować, stracić mnóstwo paliwa na wspomnianych już korkach, naprawić usterki, które trafiają się zawsze w najmniej odpowiednim momencie, opłacić ubezpieczenie i przegląd… Wtedy okaże się,  że koszty biletu są jednak niższe. Ta propozycja już wydaje się kusząca, a to przecież tylko jedna z zalet. Jeśli to Was nie przekonuje, lub chcecie się dowiedzieć, co więcej możecie zyskać, zaglądajcie tu i czytajcie kolejne artykuły.
     Pozdrawiamy!

Sara Orzechowska

niedziela, 17 kwietnia 2016

Muzyka krainy tysiąca jezior



Urodziłam się w Olsztynie i wychowałam na warmińskiej wsi – w Jonkowie.
W samym sercu Krainy Tysiąca Jezior. Nadal tu mieszkam i kocham to miejsce. Jako muzyk dużo podróżuję, ale zawsze wracam do przestrzeni z którą od dziecka łączy mnie milion wspomnień. Grając od wielu lat muzykę folkową z różnych regionów Polski zdałam sobie sprawę, że brakuje w niej muzyki warmińskiej i mazurskiej. Pomyślałam – to dziwne, trzeba to natychmiast naprawić!
Zaczęłam szukać i zamiast niemieckich walczyków znalazłam skarby :)
Chcę się podzielić i dlatego potrzebuję Waszej POMOCY!

Przez długi czas zbierałam materiały szukając najciekawszych lokalnych zjawisk muzycznych. Wpadłam na trop rzadkich i starodawnych w formie hymnów warmińskich. Zafasynowały mnie melodie, energia tej muzyki, jej szlachetność, dojrzałość, głębia... Są tu też pieśni inspirowane zjawiskami natury, oraz pieśni Morcinkowe, związane z głęboko zakorzenioną tradycją kończenia i odnawiania umów czeladniczych i gospodarskich. Są rytmy łamane, nietypowe frazy i ślady dawnej obrzędowości tych ziem, trop dla odnalezienia funkcji muzyki w kulturze. Są też dzikie i dynamiczne Biwaty, szalone rytmy taneczne oraz obrzędowe.

Niezwykłe jest to, że jest tam kilka utworów, które pochodzą z mojej rodzinnej wsi i okolic Jonkowo-Wołowno, jak na przykład pieśń o Apolonii – świętej od bolących zębów. Niezwykłe jest to, że mogę teraz śpiewać warmińskie piosenki, które kiedyś znali wszyscy.
Bardzo chciałabym, żeby ta Muzyka nie trafiła do Szuflady tylko do Waszych rąk. Jestem dumna z tej pracy i marzy mi się, że wiele z tych utworów na nowo pojawi się w codziennym obiegu świąt i chwil specjalnych. W swojej pracy korzystałam z wszelakich dostępnych źródeł. Zapisów Kolberga, archiwów Instytutu Sztuki PAN, archiwów Polskiego Radia Olsztyn oraz zapisków z badań terenowych .

Ania Broda


Więcej o projekcie na Polak Potrafi: https://polakpotrafi.pl/projekt/ania-broda-plyta

czwartek, 14 kwietnia 2016

ProForma w Ekwadorze? Może.


W naszym cyklu "Spotkanie z ciekawym człowiekiem" dzisiaj prezentujemy Emilkę.
Cykl ten publikujemy z okazji realizacji naszego projektu na PolakPotrafi.pl/projekt/proforma-w-ekwadorze/ - zajrzyj i nie zapomnij wybrać nagrody!

wtorek, 12 kwietnia 2016

Ekslibrisy i superekslibrisy wybitnych właścicieli warmińskich starych druków z XV-XVII w.

Wydział Teologii UWM zaprasza na kolejny wykład otwarty z cyklu Disputationes theologicae.


Temat: Ekslibrisy i superekslibrisy wybitnych właścicieli warmińskich starych druków z XV-XVII w.

Prelegent: ks. mgr lic. Tomasz Garwoliński kustosz dyplomowany, dyrektor Biblioteki MSD Hosianum w Olsztynie

Czas i miejsce: środa 13. kwietnia 2016, godz. 17.30, budynek Wydziału Teologii UWM Olsztyn-Redykajny, sala nr 2

Wstęp wolny.

wtorek, 5 kwietnia 2016

ANIA BRODA – THOUSAND LAKES - płyta z muzyką Warmii i Mazur


Wspieramy projekt Ani Brody, więcej na stronie Polak Potrafi:  https://polakpotrafi.pl/projekt/ania-broda-plyta


*     *     *
Całe życie słyszałam, że na Warmii i Mazurach nie ma ciekawej muzyki. Nic bardziej mylnego!
Urodziłam się w Olsztynie i wychowałam na warmińskiej wsi – w Jonkowie.
W samym sercu Krainy Tysiąca Jezior. Nadal tu mieszkam i kocham to miejsce. Jako muzyk dużo podróżuję, ale zawsze wracam do przestrzeni z którą od dziecka łączy mnie milion wspomnień. Grając od wielu lat muzykę folkową z różnych regionów Polski zdałam sobie sprawę, że brakuje w niej muzyki warmińskiej i mazurskiej. Pomyślałam – to dziwne, trzeba to natychmiast naprawić!
Zaczęłam szukać i zamiast niemieckich walczyków znalazłam skarby.
Chcę się podzielić i dlatego potrzebuję Waszej POMOCY
(....)
Przez długi czas zbierałam materiały szukając najciekawszych lokalnych zjawisk muzycznych. Wpadłam na trop rzadkich i starodawnych w formie hymnów warmińskich.Zafasynowały mnie melodie, energia tej muzyki, jej szlachetność, dojrzałość, głębia... Są tu też pieśni inspirowane zjawiskami natury, oraz pieśni Morcinkowe, związane z głęboko zakorzenioną tradycją kończenia i odnawiania umów czeladniczych i gospodarskich. Są rytmy łamane, nietypowe frazy i ślady dawnej obrzędowości tych ziem, trop dla odnalezienia funkcji muzyki w kulturze. Są też dzikie i dynamiczne Biwaty, szalone rytmy taneczne oraz obrzędowe.

Kochani ! Proszę wspierajcie i udostępniajcie !!! Pomóżcie wydać płytę z nieznaną muzyką Krainy Tysiąca Jezior. Utwory nagrałam z zespołem w 2014 r. Są energetyczne, tajemnicze i piękne. To nuta z Warmii i Mazur. Tylko dzięki Waszej pomocy może ukazać się ten niezwykły album.

Ania Broda

niedziela, 3 kwietnia 2016

DZIEŃ OTWARTY UNIWERSYTETU WARMIŃSKO-MAZURSKIEGO


Nasz kierunek Dziedzictwo Kulturowe i Przyrodnicze przygotował wspaniałe stoisko promujące. Odbyło się malowanie na parawanie motywów warmińskich, z ciekawą opowieścią prof. Stanisława Czachorowskiego . Nie zabrakło malowania kartek okolicznościowych, które można było stworzyć własnoręcznie i zabrać na pamiątkę.

Wspaniały parawan namalowała również jedna z naszych koleżanek z roku, również z opowieścią o naszych korzeniach. Odbyła się prezentacja przygotowana przez studentkę II roku Dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego Sarę Orzechowską: „Lecznicze właściwości ziół”, a także warsztat prowadzony przez dr inż. Aldonę Fenyk: „Zioła pradziadów w sztuce kulinarnej i kosmetyce”, która zapoznała nas z tajemnicą stworzenia własnych, naturalnych kosmetyków: były pachące pilingi z kawy i soli z płatkami róż, smaczny balsam do ust i krem do rąk, a na koniec przepyszne lizaki! i wszystko bez jakichkolwiek konserwantów.

Przy naszyn stoisku można było również poznać Mikołaja Kopernika w całej okazałości, który opowiadał o naszym kierunku - kulturze i przyrodzie. Cały dzień był twórczy, pachnący i spędzony ze wspaniałymi osobami. Wszystkim bardzo dziękujemy za pomoc, przyłączenie się do zostawiewnia swojego "znaku" na parawanie i skosztowanie naturalnych kosmetyków. A tych wszystkich, którzy choć trochę poznali nasz kierunek Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego zachęcamy do tegorocznej rekrutacji.

Dziedzictwo Kulturowe i Przyrodnicze to bezpłatne studia stacjonarne bez limitu wieku, organizacja zajęć dostosowana do potrzeb osób pracujących. Kierunek interdyscyplinarny, łączący treści z obszaru humanistyki i nauk przyrodniczych. Można pogodzić studiowanie z pracą zawodową.

Ania Wojszel

więcej zdjęć:


oraz

https://www.facebook.com/dziedzictwo.kip.uwm