czwartek, 12 maja 2016

Konie trakeńskie - element krajobrazu kuturowego

Mazury dzięki swemu położeniu na styku wielu kultur posiada bogatą przeszłość. Burzliwe dzieje od odległych czasów plemiona Bałtów, przez najazd Krzyżaków i Litwinów, okresy zaborów aż do czasów nam współczesnych wytworzyły ciekawe dziedzictwo kulturowe. Chęć jego poznania może być motorem rozwoju turystyki tego terenu. Z pewnością mało znanymi, ale na pewno ciekawymi tradycje hodowli koni. Odegrała ona znaczną rolę w historii polskiego i światowego sportu. W czasach rosnącego zainteresowania sportem konnym warto promować region jego najlepszymi atutami a są nim na pewno konie wschodniopruskie pochodzenia trakeńskiego zwane potocznie trakenami.

Konie trakeńskie (By Kathleen Conklin - originally posted to Flickr as
Trakehner mare and foal,
CC BY 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=6882784)
W całych Prusach Wschodnich prowadzono hodowlę koni, ale to Mazury i Warmia stały się ojczyzną doskonałego gorącokrwistego konia półkrwi. Trakenami dla podkreślenia ich królewskiego pochodzenia nazywa się konie urodzone w Trakenach. Konie wschodniopruskie należą do tej samej rasy i pochodzą z prywatnych hodowli rozlokowanych w tzw. terenie. Wykorzystywano je w gospodarstwach, wielkich majątkach, kawalerii i sporcie. Do dalszej hodowli przeznaczono tylko te, które się sprawdziły. Sztuki niemogące poddać stawianym warunkom były eliminowane. Warunki klimatyczne, specyfika tych ziem, a przede wszystkim zamiłowanie ludzi do koni sprawiły, że dzisiaj możemy się cieszyć tymi pięknymi zwierzętami.

Rasa ta należy do najstarszych przedstawicieli na świecie koni półkrwi. Ich początków można doszukać się w średniowieczu. Już wtedy krzyżacy starali się uzyskać konie, które będą mogły sprostać ich wymaganiom. Koń taki nie tylko musiał unieść jeźdźca i jego rynsztunek, ale posiadać pewne predyspozycje psychiczne. Odwaga na placu boju, posłuszeństwo, wytrzymałość, chęć współpracy od dawna były bardzo cenione. Aby osiągnąć zamierzony efekt miejscowe klacze krzyżowano z ogierami rycerskimi. Ówczesne konie odbiegały na pewno od dzisiejszych. Musiały przecież dźwigać rycerzy w ciężkich zbrojach.. W „wolnych” chwilach pomiędzy jedną bitwą a drugą były wykorzystywane do prac gospodarskich.

Prawdziwy rozwój rasy zaczął się w XVIII w. W 1725r. król Prus Fryderyk Wilhelm nakazał połączyć wszystkie stadniny należące do jego dóbr. Wybór miejsca padł na miejscowość o nazwie Trakeny. Miejsce to znajdowało się na krańcach Prus Wschodnich oddalone o około 50 km od Gołdapi. (Dzisiaj Trakeny położone są w Obwodzie Kaliningradzkim i nazywają się Jasna Poljana). Zanim sprowadzono konie teren wymagał przysposobienia do prowadzenia gospodarki. Przez sześć lat wojsko prowadziło prace przy karczowaniu, osuszaniu i melioracji terenu. Praca była tego warta. W 1732r. sprowadzono ponad 1 100 koni(!).Około połowę stanowiły klacze. Początki jak zawsze nie były łatwe. Pomimo ogromnej ilości zgromadzonych koni nie przedstawiały one wysokiej wartości. Był to po prostu zbiór z różnych hodowli państwowych z całego kraju. Nie notowano imion koni używanych do kojarzenia. Ten stan rzeczy przerwał w 1786r. Naczelny Koniuszy Carl Lindenau. Przeprowadził ostrą selekcję, podzielił konie pod względem typu, maści i kalibru po czym umieścił je w pięciu oddziałach. Tak pozostało do końca istnienia stadniny czyli do 1944r. Na początku XIX w. zaczęto organizować wystawy hodowlane. W hodowli używano ogierów pełnej krwi, stosowano obfite żywienie i intensywny wychów młodzieży. Powiększono wzrost koni. Pogłowie stawało się bardziej wyrównane i zaczęło odznaczać się swoistymi cechami. Pod koniec XIX w. starano wychować konia bardziej cięższego. Było to podyktowane potrzebami kraju. Koni bardziej masywnych potrzebowano w zintensyfikowanym rolnictwie. Nie przeszkodziło to jednak kolejnemu koniuszemu von Oettingowi w prowadzeniu pracy hodowlanej. Od 1907r. wprowadzono polowania par force. Intensywną zaprawę terenową młode konie przechodziły podczas długich przełajowych gonitw. Pierwsza Wojna Światowa nie oszczędziła Traken. Znacznie zostały zniszczone zabudowania. Zwierzęta udało się ewakuować do Neustadt i Graditz później na Śląsk. Dzięki temu konie z obsługą mogły wrócić do stajni kiedy umilkły wojenne wystrzały. W 1922r. stanowisko koniuszego zajął Sygfryd Lehndorff (krewny H. Lehndorfa ze Sztynortu Dużego). W okresie międzywojennym wzrosły naciski by z konia wierzchowego przejść na wszechstronnie użytkowego. Aby poprawić suchość tkanki, konstytucję, długowieczność oraz lepsze wykorzystanie paszy postanowiono użyć ogierów arabskich. Cztery wschodniopruskie ogiery wymieniono na cztery czystej krwi arabskiej pochodzącej z Polski. Pod koniec Drugiej Wojny Światowej w 1944r. zaczęto ewakuować konie. Większość z nich nie dotarła na miejsce przeznaczenia. Niektóre pozostały na Pomorzu i Prusach Zachodnich inne wpadły w ręce Rosjan a część trafiła do Polski. Taki był zmierzch najbardziej znanej i największej hodowli koni szlachetnych w Europie. W tym czasie wyróżniły się takie konie jak: Tempelhuter, Jagdheld, Dampfross, Pirat, Astor i wiele innych. Zwłaszcza pierwszy był szczególnie ceniony. Już za życia doczekał się pomniku. który w 1932r. stanął przed biurem Krajowego Koniuszego w Trakenach. Zajął on miejsce zrabowanego w czasie I Wojny Światowej posągu Morgenstrahla. Obecnie na cokole w Jasnej Pljanie nie ma żadnego konia. Posąg Tempelhutera stoi przed Muzeum Konia w Moskwie.

Do końca 1944r. używano piętna przedstawiającego prawą łopatę łosia. Dzięki temu po wojnie gdy zaginęła dokumentacja można było rozpoznać cenne konie. Obecnie na całym świecie stosuje się stylizowane dwie łopaty. Związek Trakeński w Polsce dla zaznaczenia królewskiego pochodzenia dodatkowo podkreśla piętno koroną.

Do połowy XX w. na terenie Mazur były to konie bardzo cenione i utrzymywane w wielu gospodarstwach. Ogier Gimpel pochodzący z Brzeźnicy (obecnie powiat kętrzyński) przyczynił się do zdobycia drużynowego złotego medalu w Militarii przez reprezentację Niemiec na olimpiadzie w 1936r.

Lehndorfowie jedna z najbardziej wpływowych rodzin w Prusach hodowała konie między innymi w Sztynorcie Dużym. Pochodzącego z tamtego okresu piękne stajnie możemy oglądać do dzisiaj. Odchodzą one jednak powoli w niebyt. Rasa ta nie była domeną tylko arystokracji. Bernard Meisterknecht z Radziej wyhodował klacz Korsykę, która dała bardzo uzdolnione sportowo potomstwo. Dzisiejsze Stado Ogierów w Kętrzynie w czasach przedwojennych nastawione było właśnie na hodowlę koni wschodniopruskich. Było jednym z czterech podstawowych stad ogierów w Prusach Wschodnich. Do dzisiaj kętrzyńska stajnia jest jedną z najdłuższych w Europie. Po zakończeniu II Wojny Światowej żadne z ewakuowanych koni nie powrócił do Kętrzyna. O wysokim poziomie hodowli niech świadczy fakt, że na tym terenie pogłowie koni szacowało się na około 400 tysięcy z czego rocznie 4 tysiące kupowało wojsko. W Polsce wojsko kupowało 5-6 tysięcy sztuk przy pogłowiu około 4 mln w całym kraju. Po wojnie głównie z przyczyn politycznych konie nie odnosiły już takich dużych sukcesów.

W Polsce od dawna używano koni wschodniopruskich i trakeńskich próbując ulepszyć posiadany materiał. Zwłaszcza w Wielkopolsce zaznaczyły się ich wpływy. Konie sprowadzano do Państwowego Stada Ogierów w Sierakowie już od 1829r. a następnie do Gniezna i Starogardu. Po wielu latach prowadzenia takiej hodowli konie z Pomorza i Wielkopolski zyskały duży dolew krwi wschodniopruskiej. Również w innych częściach Polski obecnie były konie tego pochodzenia. Po zakończeniu II Wojny Światowej na Mazurach i Warmii pozostały konie trakeńskie. Na Ziemiach Odzyskanych niepolitycznie było hodować konie wschodniopruskie. Dlatego w 1948 na zjeździe kierowników stadnin w Warszawie nadano im nazwę - mazurskie (Rosjanom to jednak nie przeszkadzało i hodowli je pod starą nazwą jako trakeńskie i wschodniopruskie). Pogłowie koni na Wielkopolsce i Mazurach było dość wyrównane co spowodowało, że od 1962r. hoduje się je (konie mazurskie i te z Wielkopolski) jako Konie Wielkopolskie. Nie znaczy to, że każdy „wielkopolan” jest trakenem. Takie konie jak: Poprat, Drobnica czy Celebes osiągnęły znaczące sukcesy w najnowszej historii sportu. Dzisiejszy koń trakeński z pochodzeniem wschodniopruskim jest spokojny, odważny, chętnie współpracujący ma łagodny charakter i dobry ruch. Dzięki długoletniej pracy hodowlanej nadaję się do skoków, ujeżdżenia a nawet do Wszechstronnego Konkursu Konia Wierzchowego (Militarii).

Zalety rasy dostrzeżono na całym świecie. Hodowców popierających te zwierzęta możemy spotkać w wielu krajach europejskich min: Dania, Francja, Szwajcaria jak również na innych kontynentach: w Nowej Zelandii i USA. Po wojnie wiele sukcesów jeźdźcy odnosili na olimpiadach w Meksyku, Los Angeles i innych. Dzisiaj nasi hodowcy mają szansę z powrotem przywrócić pełny blask swoim ulubieńcom.

Przedstawiciele tej rasy odznaczają się wieloma dobrymi cechami, o których wspominano wcześniej. Z pewnością, dlatego ludzie kochają tą ziemię nie bez powodu niejednokrotnie poświęcili całe swoje życie tym zwierzętom. Poza ludźmi zawodowo związanymi tą tematyką jest cała rzesza tych, którzy robią to z zamiłowania Determinacja hodowców jest ogromna. Potrafią cennego konia sprowadzić z zagranicy pomimo, tego że był wcześniej sprzedany z Polski. Tak było w przypadku ogiera Ignama sprowadzonego w 2000r. do kraju Te najbardziej zasłużone mogą liczyć na pamiątkową płytę. Sławę ogiera Arianina przypomina pamiątkowy obelisk na Warmii. W Stadninie Koni Liski do dzisiaj hodowane są 4 linie klaczy wywodzące się z Traken.

Ze wszech miar jest godne polecenia korzystanie z tak bogatego dorobku, którym można się poszczycić. Np. 2014 roku powstał szlak konny im. Marion hr. Donhoff. W 1941r. hrabina ze swoją kuzynką przemierzyła konno trasę z Olsztyna do Sztynortu co opisała w jednej ze swoich książek. Trasa rajdu nawiązuje do tego historycznego wydarzenia.

Rzadko spotyka się w świecie tak silny związek pomiędzy przyrodą, człowiekiem i zwierzęciem. Każdego koniarza a zwłaszcza związanego z tym regionem na pewno cieszy widok trakeńskiego stada pasącego się na pastwisku. Szczytem marzeń jest, aby koń trakeński mógł wrócić do stajni, z których w przeszłości pochodzili jego przodkowie. Oba te elementy tak silnie wrosły w tutejszy krajobraz, że wieś bez stajni z czerwonej cegły i trakena w środku jest tym, czym kalenica bez bociana. Są one elementem krajobrazu kulturowego. Konie mogą być swojego rodzaju symbolem tej ziemi.

Paweł Szyszko

1 komentarz: