niedziela, 31 sierpnia 2014

Schola Węgajty z dramatem liturgicznym w Jezioranach



Modlitwa oprawiona w muzykę, według czternastowiecznych liturgii w znakomitym wykonaniu Scholi Węgajty, będzie gościła w Jezioranach w sobotę 6 września.
Zapraszamy Państwa na to artystyczno-liturgiczne wydarzenie do Kościoła Św. Bartłomieja, a wcześniej, dla zainteresowanych zgłębieniem wiedzy o dramacie liturgicznym, na wykład Scholi, który będzie miał miejsce w Galerii Revita Warmia na rynku o godz. 16.00.
Poniżej przedstawiamy szczegóły programu.
Wstęp na wydarzenia bezpłatny.
ZAPRASZAMY
o godz. 16:00 dnia 6 września 2014 roku
na spotkanie ze Scholą Węgajty:
AKATYST i ORDO ANNUNTIATIONE
oraz otwarcie wystawy fotografii Warmińskie Bizancjum,
Bartosza Bremera z Grupy Agathos
w Galerii Revita Warmia w JezioranachPlac Jedności Narodowej 14 (Rynek Staromiejski).
oraz o godzinie 19.00 dnia 6 września 2014 roku
do Kościoła p.w. św. Bartłomieja w Jezioranach
na dramat liturgiczny z XIV wieku 
AKATYST KU CZCI BOGARODZICY
“Gra o Zwiastowaniu”
Wykonawcy:
SCHOLA WĘGAJTY oraz uczestnicy warsztatów śpiewu liturgicznego „Laboratorium Tradycji 2014”
Ordo Annuntiatione
Dramatis Personae – osoby dramatu:
Angelus - Anioł - Katarzyna Enemuo
Maria - Monika Paśnik- Petryczenko
Elizabeth - Elżbieta - Swietlana Butskaya
Diakonus – Diakon - J. Wolfgang Niklaus
Chorus - Chór - Swietlana Butskaya, Małgorzata Dżygadło-Niklaus, Katarzyna Enemuo, Monika Paśnik-Petryczenko, Marcin Abijski, Adam Cudak, Maciej Góra, Johann Wolfgang Niklaus, Serhii Petrychenko, Robert Pożarski oraz uczestnicy warsztatów śpiewu liturgicznego "Laboratorium Tradycji 2014".
Słowa Akatystu napisał: Ks. Józef Roman Maj.
Kierownictwo muzyczne i melodię bizantyjską Akatystu dobrał: Marcin Abijski.
Kierownictwo muzyczne dramatu: Robert Pożarski.
Aranżacja scenograficzna i kostiumy: Małgorzata Dżygadło - Niklaus.
Reżyseria dramatu i kierownictwo artystyczne: Johann Wolfgang Niklaus.
Ordo Annuntiatione czyli dramat liturgiczny „Gra o Zwiastowaniu” zachował się w kilku rękopisach średniowiecznych. Dramat opracowany przez Scholę Węgajty pochodzi z dwóch czternastowiecznych włoskich rękopisów: z Cividale i Padwy. Rękopis z Cividale zawiera zapis nutowy wraz z podziałem na role: Marii, Archanioła Gabriela, Elżbiety i diakona – narratora, ewangelisty. Natomiast didaskalia, w księgach liturgicznych nazywanych rubryki od czerwonego atramentu, zachowały się w rękopisie padewskim, bardzo obszerne i precyzyjne.
Tekst dramatu jest fragmentem Ewangelii według świętego Łukasza. Słowa i proroctwo Archanioła Gabriela, odpowiedź Marii, oraz pozdrowienie Elżbiety przeplecione są narracją ewangelisty. Część dramatyczną kończy kantyk „Wielbi dusza moja Pana”.
Ordo Annuntiatione było przedstawiane w różnych sytuacjach. W manuskryptach odnajdujemy je najczęściej jako część liturgii – nieszporów (po dramacie następuje Magnificat) bądź matutinum (zakończone Te Deum), bywało też jednak częścią uroczystej Mszy Maryjnej, wtedy nazwanej „Missa Aurea” lub, jak w wypadku rękopisu z Padwy, oddzielnym obrzędem, rozbudowaną Ewangelią, śpiewaną poza kanoniczną liturgią.
Akatyst ku czci Bogarodzicy - w interpretacji Scholi Węgajty dramat zostanie poprzedzony tego wieczoru modlitwą, Ksiądz Prałat Józef Roman Maj, proboszcz kościoła św. Katarzyny na Służewie w Warszawie, napisał z potrzeby serca nowy, ale według antycznych reguł ułożony, Akatyst maryjny. Poszukując do niego najstosowniejszej muzyki, skierował się do Supraśla, do pierwszego w Polsce wykształconego w tym kierunku w Grecji, kantora bizantyjskiego Marcina Abijskiego. Ten opatrzył polski tekst Akatystu pasującą do niego tradycyjną muzyką bizantyjską.
„Muzyka liturgiczna nie jest sztuką samą w sobie, sztuką dla sztuki. Ma ona do spełnienia bardzo ważne zadanie. Pomaga modlącemu się wniknąć możliwie głęboko w sens słów, względem których pełni ona rolę podrzędną. To słowa są nośnikiem konkretnych treści, którym odpowiednia oprawa muzyczna pozwala zacząć przeobrażać wnętrze modlącego się.
Muzyka bizantyjska, będąc od początku kontynuacją sztuki muzycznej pierwszych chrześcijan, wierna była tej koncepcji. Bizantyjscy „melodosi” pierwszego chrześcijańskiego tysiąclecia tworzyli muzykę do pisanych przez siebie hymnów, powodując, że stawała się ona nieodłączną ich częścią. Kolejne pokolenia hymnografów starały się tworzyć hymny równe rytmicznie pierwowzorom, dzięki czemu dawne melodie były wciąż żywe i dotrwały do naszych Wielowiekowa tradycja i uduchowienie owych melodii podczas tysięcy całonocnych czuwań, podczas których rozbrzmiewały, spowodowały, że wywierają one na współczesnym słuchaczu ogromne wrażenie nawet wtedy, kiedy nie rozumie on słów hymnów. Owe melodie, do dziś stanowiące oprawę muzyczną liturgii bizantyjskiej, stały się bardzo uniwersalne, idealnie oddając głębie modlitewnych treści we wszystkich ich przejawach: błagalnym, dziękczynnym, doksologicznym czy tez dydaktycznym.
Latem roku 2009, dzięki Marcinowi Szczycińskiemu, dane mi było zapoznać się z księdzem prałatem Józefem Majem, autorem słów „Akatystu do Przenajświętszej Bogarodzicy”.
Jego wielka wiara we wstawiennictwo Matki Bożej oraz miłość i zaangażowanie, z jakim pisał ów hymn, wywarły na mnie ogromne wrażenie. W rezultacie przyszło mi stanąć przed niełatwym zadaniem oprawienia w muzykę owej wzruszającej i wzniosłej modlitwy. Po raz pierwszy język polski zetknął się z muzycznym światem Bizancjum......” Marcin Abijski
SCHOLA WĘGAJTY, zespół działający w ramach Stowarzyszenia „Węgajty” niedaleko Olsztyna, powstała w styczniu 1994 roku. Tworzą ją śpiewacy, aktorzy, muzycy, plastycy, teatrolodzy i muzykolodzy pochodzący z 6 krajów europejskich. Schola zajmuje się rekonstrukcją średniowiecznych dramatów liturgicznych, prezentacjami muzyczno-teatralnymi, badaniami nad tradycjami śpiewu liturgicznego i sakralnego, antropologią kultury oraz edukacją i animacją. Od 19 lat opracowuje i wykonuje najstarsze europejskie zabytki literacko–muzyczno-dramatyczne (rękopisy polskie, francuskie, włoskie, niemieckie). Ma w swoim dorobku i repertuarze 7 łacińskich średniowiecznych dramatów liturgicznych stanowiących kanon tego gatunku, które były prezentowane w wielu krajach Europy oraz głównych ośrodkach kraju. Poprzez połączenie twórczych sił i doświadczeń aktorów, śpiewaków, instrumentalistów, teatrologów, antropologów, plastyków, językoznawców, liturgistów i przedstawicieli innych komplementarnych dziedzin, zespół wypracował unikalny i rozpoznawalny idiom wykonawczy i stylistyczny, oparty na archaicznych i tradycyjnych technikach warsztatu muzyczno-teatralnego.
Wykonywane przez Scholę dramaty liturgiczne można zgrupować w kręgi tematyczne: bożonarodzeniowy – Ordo Stellae, wielkopostny – Planctus Mariae i Ludus Passionis, wielkanocny - Ludus Paschalis, starotestamentowy – Ludus Danielis, maryjny - Ordo Annuntiatione oraz Cuda św.Mikołaja - Miracula Sancti Nicolai.
Od szeregu lat Schola prowadzi badania terenowe nad tradycją pieśni i obrzędów w  formie wypraw i rekonesansów niemal w całej Europie. Programy koncertowe odwołujące się do tych tradycji to: Joculatores Dei, Kanty i psalmy, Okcydent - orient oraz Zamek Warmia. Dom Tańca to program tańców instrumentalnych, cykl warsztatów i biesiad tanecznych wprowadzający świeckie aspekty archaicznych kultur, dopełniając i równoważąc wątki sakralne. W 2010 roku na zamku w Olsztynie miała miejsce premiera najnowszego spektaklu muzycznego Gra o Świętym Franciszku.
MARCIN ABIJSKI jest śpiewakiem i muzykologiem, absolwentem Ateńskiego Konserwatorium Narodowego na wydziale Muzyki Bizantyjskiej oraz Uniwersytetu Ateńskiego  na wydziale Teologii Społecznej. Muzykę bizantyjską studiował pod okiem Georgiosa Chatzichronoglou – Archonta Melodosa Wielkiego Kościoła (Patriarchatu Konstantynopola). Od paru lat zajmuje się badaniami nad związkami melodii pochodzących z Irmologionu Supraskiego z ich bizantyjskimi odpowiednikami. Jest założycielem i dyrygentem Męskiego Chóru Kameralnego im. Bogdana Onisimowicza.
Wydarzenie jest organizowane w ramach projektu
Stowarzyszenia i Scholi Wegajty „Quem queritis 2014-2016”
i Europejskich Dni Dziedzictwa na Warmii i Mazurach.

sobota, 30 sierpnia 2014

Zaproszenie na dożynki gminne w Wójtowie


środa, 27 sierpnia 2014

Człowiek w ewolucyjnej perspektywie


Nowo powstałe interdyscyplinarne towarzystwo naukowe: POLSKIE TOWARZYSTWO NAUK O CZŁOWIEKU I EWOLUCJI (PTNCE.PL [1]) ZAPRASZA WSZYSTKICH ZAINTERESOWANYCH NA SWOJĄ PIERWSZĄ KONFERENCJĘ: CZŁOWIEK W EWOLUCYJNEJ PERSPEKTYWIE, KTÓRA ODBĘDZIE SIĘ W PAŹDZIERNIKU WE WROCŁAWIU. Chcemy aby miała one w pełni interdyscyplinarny charakter i była okazją do spotkania się i zintegrowania osób zainteresowanych szeroko pojętą psychologią/ekologią behawioralną człowieka.

Konferencję uświetnią wykłady wybitnych naukowców z zagranicy: Davida Perretta, Ruth Mace i Christophera Stringera. Referaty i postery można zgłaszać, zarówno w języku polskim jak i angielskim, jeszcze przez 19 dni! Do zobaczenia we Wrocławiu!

WSZYSTKIE NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE ZNAJDĄ PAŃSTWO NA STRONIE PTNCE.PL [1]. PRZY OKAZJI CHCIAŁBYM ZACHĘCIĆ ZAINTERESOWANE OSOBY DO ROZWAŻENIA, CZY NIE CHCĄ BYĆ CZŁONKIEM I WRAZ Z NAMI AKTYWNIE ROZWIJAĆ PTNCE.

NASZYM CELem jest stowarzyszenie naukowców i studentów różnych dziedzin zainteresowanych ewolucyjną perspektywą w badaniach nad biologią, ekologią, zachowaniem i kulturą człowieka. Naszymi członkami są zarówno biolodzy, ekolodzy, antropolodzy, jak i psycholodzy, socjolodzy, lingwiści, a nawet przedstawicieli historii i prawa. Więcej dowiecie się Państwo na stronie http://ptnce.pl/ 

Pozdrawiam serdecznie,
Członek komitetu organizacyjnego,
dr hab. Piotr Sorokowski 
Instytut Psychologii, Uniwersytet Wrocławski

niedziela, 24 sierpnia 2014

Średniowieczny Olsztyn - Rycerskie Miasto





 Trzydniowy Festiwal „Średniowieczny Olsztyn - Rycerskie Miasto” to okazja do pznania średniowiecza. Tego, jak żyli ludzie, pobawienia sie w rycerzy, posłuchania dawnej muzyki. W pewnym sensie jest to interaktywne muzem (nie tylko oglądanie, ale uczestnoctwo i przezywanie). To także poromocja lokalnej zywności i lokalnego rekodzieła.

St.Cz.








piątek, 22 sierpnia 2014

12th Annual University of Miami Graduate Student Conference: Biomedical Epistemology and Bioethics

Call For Papers 12th Annual University of Miami Graduate Student Conference: Biomedical Epistemology and Bioethics.
Date: October 16th-18th 2014
Place: Miami, Florida Keynote Addresses: John Arras (University of Virginia) and Rebecca Kukla (Georgetown University) (topics: TBA)
Submission Deadline: September 15th 2014 The Department of Philosophy at the University of Miami invites submissions for its annual graduate student conference.

This year, we are interested in papers directly related to the ethical or epistemological issues arising in the field of medicine (or an intersection of such issues); e.g., issues related to clinical trials, public health policy, human enhancement, etc. Papers responding to Dr. Arras’ or Dr. Kukla’s work are especially encouraged. However, if you think you can make a positive contribution to the conference, papers dealing with philosophical issues in medicine more broadly construed are also welcomed. Submission Guidelines: 1. Papers should be no more than 3000 words, or 30 minutes reading time. 2. Papers should be prepared for blind review (no identifying information), and accompanied by a title page including: a) Author’s name b) Academic status and affiliation c) Contact information (e-mail address preferably) d) 150 word abstract 3. Send electronic copies in .doc or .pdf format to um.philosophy.conference@gmail.com or send two paper copies to: Lance Aschliman UM Philosophy Department PO Box 248054 Coral Gables, FL 33124-4670, USA For more information, email um.philosophy.conference@gmail.com.

For information on previous conferences, visit http://www.miami.edu/phi/gradconference/.

środa, 20 sierpnia 2014

Bałtyckie dziedzictwo kulturowe i przyrodnicze


W dniach 24-26 sierpnia odbędzie się na terenie Kortowa 23. Konferencja Parlamentarna Morza Bałtyckiego. Głównym tematem będzie dziedzictwo kulturowe i przyrodnicze jako element harmonijnej przyszłości krajów regionu Morza Bałtyckiego. Jest mowa i o naszym kierunku, pierwszym takim kierunku w Polsce.

Informacja z dzisiejszej Gazety Uniwersyteckiej (wkładna do Gazety Olsztyńskiej), środa 20 sierpnia 2014.

wtorek, 19 sierpnia 2014

O wakacyjnej turystyce historycznej czyli czarodzieje i mugole


Tak zwanawakacyjna turystyka historyczna toczy się od festynu do festiwalu. Od świata Wikingów do Prusów i Słowian i z powrotem do epoki brązu itp. Już nie tylko miasta i miasteczka, ale i co bardziej obrotne gminy festyny archeologiczno-historyczne; nie wspomnę o rekonstrukcjach bitew, festiwalach dziedzictwa kulinarnego i nie wiem co tam jeszcze.

Można by zatem sądzić, że turystyka hi-storyczna jest naszą regionalną specjalnością, jak to się ładnie mówi - produktem regionalnym. No może nie wyłącznie naszą, ale niewątpliwie ogonami tu nie jesteśmy. Tymczasem jednak wydaje się, że ten produkt zwrócony jest zdecydowanie na klienta wewnętrznego, lokalnego: najczęstszymi gośćmi (nierzadko jedynymi) tych wydarzeń są okoliczni mieszkańcy (tak było chyba właśnie w Elblągu). Więc nie tyle chodzi o produkt turystyczny, ale może bardziej o edukację historyczną? To jednak chyba również nie to.

Edukacji z reguły podczas tych pokazów za wiele jednak nie ma. Większość z tych projektów realizowanych jest według strategii: "przyjdź i popatrz" i realizuje społeczny program „światów oglądanych”. Bardziej życiowo odważne dzieci cieszą się najczęściej przywilejem tzw. „macania” i uczestnictwa. Dla nich organizuje się zabawy, lepienie gliny, przymierzalnie itp. A przecież tzw. rekonstrukcją historyczną najlepiej zdaje się bawić młodzież i dorośli. To oni tworzą korpus rekonstruktorstwa polskiego a nawet międzynarodówkę rekonstruktorów. I zdaje się, że oni właśnie (szczególnie członkowie tzw. bractw rycerskich i drużyn wojów wsze-lakiej proweniencji) bawią się na tych imprezach najlepiej.

Nie jest też oczywiście tak, że dorosła publiczność rwie się do lepienia ceramiki na kole czy z wałeczków, wyplatania koszyków, czy tkania na tabliczkach (może do publicznie akceptowanej bójki, zwanej pospolicie i chyba na wyrost - rekonstrukcją bitwy, chętnych by się znalazło więcej). Szerokiej publiczności zdaje się odpowiadać taka konwencja, w której zachowany zostaje klasyczny rozdział między sceną a widownią z nieodzowną funkcją kurtyny, za którą toczy się prawdziwe życie.

Skąd zatem niezwykła popularność tego typu wydarzeń i dlaczego skoro cechuje nas, jako społeczeństwo, takie zainteresowanie historią - tak niewiele ostatecznie o przeszłości (tej lokalnej, bliskiej i tej szerszej - powszechnej), jako to samo społeczeństwo, wiemy? Nie mam dobrej odpowiedzi na to pytanie, zapewne profesjonalny socjolog zaproponowałby jakieś mądre wyjaśnienie. Być może jest tak, że w taki stosunkowo nie wymagający sposób załatwiamy sobie społecznie jakiś aspekt naszej potrzeby zakorzenienia. Temat pewnie wymagałby szerszego potraktowania.

Konia z rzędem (bałtyjskim oczywiście) temu, kto odwróci ten trend i skutecznie zmieni praktykę realizacji tego rodzaju wydarzeń wedle strategii: "doświadcz tego na sobie", lub: "zobacz - weź i spróbuj sam". Trzeba jednak zapytać - czy taka zmiana jest jednak komuś rzeczywiście potrzebna? Przecież na co dzień w większości przypadków wystarczają nam światy oglądane, a nie przeżywane. Paradoks sytuacji polega na tym, że kiedy jedni („czarodzieje”) realizują się tworząc swoje własne alternatywne historie w alternatyw-nym świecie rekonstrukcji historycznej, drudzy („mugole”) dopuszczani są jedynie do oglądania spektaklu i najczęściej ta pozycja widza całkowi-cie im wystarcza.

Bogdan Radzicki

niedziela, 17 sierpnia 2014

Zielarnia Warmińska


Coraz więcej w regionie pojawia się sklepików (i usług), czerpiących z przyrodniczego bogactwa regionu. Jeden z wielu elementów biogospodarki. Coraz bardziej zaznaczająca się lokalność. Przykładem jest olsztyński sklepik z ziołami "Zielarnia Warmińska". Uwagę zwraca nie tylko bogata oferta ale i oryginalny wystrój wnętrza, przypomijący bardziej chatkę babci zielarki niz tradycyjny sklep.  Oczywiście, produkty nie tylko lokalne.

Stanisław Czachorowski 
(fot. i tekst)





piątek, 15 sierpnia 2014

Sztynort - taki wielki, taki mało znany

  

Warto poznawać nasz region bowiem posiada wciąż zapomniane lub niedostrzegane historie i ta-jemnice. Nasze poszukiwawczo-odkrywcze wyprawy mogą zaprowadzić do miejsc niezwykłych, często znanych tylko garstce pasjonatów. Każde z nich posiada swój kontekst. By w pełni zrozu-mieć otaczający nas świat ten duży i ten małych ojczyzn trzeba poznać powody, dla których tok historii miał taki właśnie przebieg. Do takich miejsc z pewnością zalicza się niewielka wieś Sztynort położona na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich.

Sztynort a właściwie Sztynort Wielki leży w mniej więcej połowie drogi wodnej pomiędzy Węgo-rzewem a Giżyckiem. Już sama lokalizacja jest niezwykle interesująca. W czasach przed chrześci-jańskich, czyli zanim przybyli tu Krzyżacy, była to przede wszystkim wielka puszcza poprzetykana jeziorami - „grosse wildnis am see" jak widnieje w akcie nadania tych ziem Lehndorffom. Wyob-raźmy sobie prawdziwą puszczę ze starymi dębami, nieprzebytymi bagnami i pełną zwierzyny. Warto o tym pamiętać bo w przyszłości okaże się jak nadal jest to cenny obiekt. Ciężki teren nie sprzyjał osadnictwu. Może dlatego dla okolicznych Prusów był to teren graniczny pomiędzy Galin-dami, Sudowami, Bartami i Nadrowami. Niewielkie osiedle ludzkie istniało sobie „gdzieś” nad je-ziorem, niedaleko rzeki nazwanej zapewne sztynorcką. Miejsce dosyć charakterystyczne bowiem obfitowało w wielkie głazy narzutowe. To od nich pochodzi nazwa Sztynort, z niemieckiego Stei-nort (stein - kamień, ort - miejsce).

Kto wie może nawet wielki mistrz zakonu Winrych von Kniprode w 1397 r., w czasie swojego spływu ku Wiśle zatrzymał się tu na nocleg. Wyprawa znamienna bowiem to pierwszy na tym tere-nie taki spływ, a szlak wodny z Węgorzewa przez Wielkie Jeziora Mazurskie, Pisę, Narew i Wisłę do Bałtyku jest żeglowny do dzisiaj. W czasach kiedy rozwijało się pobliskie Węgorzewo, zaczęto piętrzyć wodę na rzece Węgorapie na potrzeby przyzamkowego młyna. Efektem tego jest północna część sztucznie utrzymywanych(!) Wielkich Jezior Mazurskich. W wyniku podniesienia poziomu wody z kilku mniejszych jezior powstały Mamry, Święcajty, Dobskie, Dargin itd. Rzeka Sztynort stała się jeziorem Kirsajty czyli przesmykiem pomiędzy Darginem i Mamrami. Zanim wybudowano most, by od wschodu dotrzeć do Sztynortu, trzeba było przeprawiać się promem. Teraz z tego miejsca możemy podziwiać piękne widoki na okoliczne jeziora.

(Skraj Puszczy Sztynorckiej)
Być może nie było to zamierzeniem inicjatorów pomysłu ale pod wodą znalazł się też główny trakt do jedynego w okolicy kościoła w Węgielsztynie (zanim wybudowano kościół w Węgorzewie.) Wyłoniła się też największa mazurska wyspa Upałty (należąca oczywiście do Lehndorffów). Miej-sce to niezwykłe. Przed II Wojną Światową mieściła się tam karczma, a do brzegów regularnie przybijały statki z turystami. Już wtedy południowa część objęta ochroną przeznaczona była dla przyrody. Miejscowy nauczyciel i zapalony badacz tych terenów A. Quednau zgodnie ze swoją ostatnią wolą został pochowany na wyspie. Grób istnieje do dzisiaj a zniszczoną tablicę z inskrypcją zastąpiono nową. Dzisiaj całość objęta jest ochroną rezerwatową.

Była jeszcze wyspa nazywana „piramidową”. Rzeczywiście stała na niej piramida wysokości ok 13 m. Wzniósł ją hrabia Lehndorff swemu przyjacielowi hrabiemu Donnersmarckowi. Niektórzy wiążą to z popularnym w XVIII w ruchem masońskim (na Mazurach do dzisiaj stoi inna piramida wzniesiona przez hrabiego von Fahrenheida w Rapie k/Bań Mazurskich).

Każdy żeglarz przypływający do Sztynortu wie gdzie jest kanał sztynorcki. Niewielu jednak wie, że pierwotnie taką nazwę nosił kanał wykopany przez pałacowy park (jego resztki istnieją do dzisiaj). Szybko dopłynąć nim można było właśnie na Upałty. Kiedy piętrzone wody jezior pochłonęły „sta-ry” Sztynort, powstała kamienna rafa. Żeglarze dobrze znają to miejsce opisywane na mapach jako głazy sztynorckie. Są one zdradliwe ponieważ nie wystają z toni i nieobeznany żeglarz może uszkodzić na nich łódź. By temu zapobiec ustawiono odpowiednie znaki na wodzie. Wieś przenie-siono w bezpieczne wyżej położone miejsce, gdzie istnieje do dzisiaj. Tutaj powstał Sztynort Wielki.

Samo położenie wsi jest niezwykle atrakcyjne. Półwysep z trzech stron otoczony jeziorami, od pół-nocy porośnięty puszczą od południa małe wewnętrzne jeziorko, od wschodu droga prowadzi rów-nież przez jezioro i to wszystko w samym sercu Mazur. Dogodne miejsce na założenie rodowej siedziby, godnej hrabiowskiego tytułu. Pierwszy dwór powstał w połowie XVI w. Jednym z dzie-dziców był hasverus Gerharda Lehndorff, postać niezwykle barwna. Służył Janowi Kazimierzowi i Fryderykowi Wilhelmowii. Miał rozliczne kontakty i zasługi na dworach w wielu krajach Europy. Wiele lat podróżował, brał nawet udział w wyprawie przeciwko piratom. Za jego czasów posadzo-no słynne sztynorckie dęby. Natomiast dwór nie miał za wiele szczęścia bowiem jak pisze M. Orłowicz w swoim „Ilustrowanym przewodniku po Mazurach Pruskich i Warmii”: „W 1656 został złupiony i spalony przez Tatarów. Ówczesna właścicielka hr. Marianna Lehndorff ze Szlichtyngów wzięta w jasyr, skończyła życie jako niewolnica jakiegoś Żyda w Konstantynopolu”. Trzecia żona dyplomaty Maria Eleonora von Donhoff rozpoczęła budowę właściwego pałacu i słynnego ogrodu. Wnuk Ahasverusa, Ernst Ahasverus był mocno zaprzyjaźniony z biskupem warmińskim Ignacym Krasickim, który często bywał w Sztynorcie. Ponoć to biskup w czasie jednej z wizyt będąc pod nieodpartym urokiem tego miejsca powiedział: „kto posiada Sztynort posiada całe Mazury”.

Znaną kobietą obok Marii Eleonory była Anna von Lehndorff z domu Hahn. Prowadziła działalność filantropijną polegającą między innymi na wspieraniu edukacji osób utalentowanych. To za jej czasów powstała kaplica nad jeziorem, do której prowadzi urocza aleja dębowa. Na początku XIX było tu 5800 ha ziemi i 17 majątków, później powołano fidekomis obejmujący 37 majątków, który miał zapobiec rozdrobnieniu dóbr (zasada podobna do polskiej ordynacji). Funkcjonowała tu świet-na stajnia koni sportowych. Karol Meinhard jako dyplomata i żołnierz znajdował czas na swoją wielka pasję - hodowlę koni. To zapewne z jego czasów pochodzi stojąca do dzisiaj stajnia (obecnie szkutnia). Uważany był za wybitnego znawcę tematu, pełnił obowiązki generalnego dyrektora Pru-skich Stadnin Państwowych. Syn Karola Siegfrid był przez 9 lat dyrektorem największej pruskiej stadniny w Trakenach. Stadnina ta była wielką chlubą państwa pruskiego i do dzisiaj konie tej rasy są cenione i hodowane na całym świecie (o koniach trakeńskich, ich sukcesach olimpijskich i praw-dziwym szampanie napiszę przy okazji dnia św. Huberta). Przez setki lat na skutek różnych koligacji z arystokracją von Lehndorffowie stali się wpływową rodziną w Prusach Wschodnich. Posiadali również drugi klucz dóbr w Sambii w powiecie Rybaki. Boczna linia posiadała majątek w Preyl. W wyniku hulaszczego trybu życia syna Anny Karola ma-jątek na trzy lata przed wybuchem II Wojny Światowej przejął młody i energiczny Heinrich Lehn-dorff z Preyl. Postać romantyczna i tragiczna, która umiłowała wyprawy konne, włóczęgi z fuzją ale przede wszystkim trzeźwo patrzyła na otaczający ją świat. W czasie wojny część pałacu zajął Joachim von Ribbentrop minister spraw zagranicznych III Rzeszy (minister musiał przebywać blisko głównej kwatery Hitlera w Gierłoży). W lasach sztynorckich nad kanałem mazurskim ulokowano naczelne dowództwo sił lądowych. Heinrich wziął udział razem ze Staufenbergiem w zamachu na Hitlera. Wiedział czym grozi rodzinie ewentualne fiasko, mimo to podjął się tego zadania. Jako spiskowiec zapłacił życiem. Rodzinę pozbawiono majątku a matce odebrano trzy córki i ciężarną wysłano obozu pracy. Bliżej o genezie i okolicznościach najbardziej znanego zamachu na Fuhrera pisze Marion hrabina Donhoff w swojej książce pt.: „W imię honoru” (M. Donhoff krewna Lehndorffów przez wiele lat po wojnie była najpierw redaktorem naczelnym, a później wydawcą „Die Zeit”. W czasach powojennych sprzyjała kontaktom polsko - niemieckim).

W 1945r . pałac zajęli Rosjanie. Przez dwa lata zwożono tu grabione mienie z Prus Wschodnich. Po wyjeździe Rosjan zostały resztki wyposażenia. Potem nastał czas PGR-ów. Pałac ciężko przeżył czas przemian ustrojowych. Przechodził z rąk do rąk coraz bardziej niszczejąc. Park w niczym nie przypomina tego barokowego z uporządkowanymi, alejkami, pełnego rzeźb egzotycznych roślin i budowli ogrodowych służącym paniom w krynolinach. Obecnie pałacem zajmuje się polsko-niemiecka fundacja. Kilka lat temu pierwszy raz od opuszczenia w 1944 r. pałac odwiedziła Vera von Lehndorff (córka Heinricha), w świecie mody w latach 60-tych znana jako topowa modelka Veruschka.

(Aleja prowadząca dop kaplicy cmentarnej)
Sztynort kryje w sobie jeszcze wiele tajemnic. Jedną z nich niedawno odkryli przyrodnicy. Za pała-cem jest stary park, za parkiem na bagnach od mostu na Kirsajtach aż po Kietlice rozciąga się las. Badania wykazały, że jest on miejscem występowania niezwykle rzadkie gatunki owadów związane z lasami naturalnymi. Za wyjątkiem Puszczy Białowieskiej (która jest niedoścignionym wzorem) żadne miejsce w kraju nie dorównuje pod tym względem Sztynortowi. Dla ochrony tego dziedzic-twa utworzono rezerwat. Na Upałtach już przed 1939 roku był rezerwat w związku z tym można domniemywać, że i tam czekają nas niespodzianki. Wymaga to jednak dalszych prac badawczych. Tak więc w sercu Mazur uchowała się prastara puszcza niczym „grosse wildnis" z czasów Knipro-dego. W połączeniu z systemem jezior tworzy ciekawy ekosystem niespotykany nigdzie indziej (o którym szerzej napisze innym razem).

Na przestrzeni wieków wytworzył się niepowtarzalny krajobraz kulturowy i przyrodniczy. Od czasów krzyżackich aż do końca ostatniej wielkiej wojny były to włości potężnego rodu, ze stosownym pałacem i wszystkimi atrybutami, które taka majętność musi posiadać. Przez setki lat umacniali oni swoja pozycje w państwie. Obok hulaków i dziwaków byli tez mężowie stanu, humaniści, zasłużeni na europejskich dworach, w chwilach ciężkiej próby kierujący się wyższymi celami nawet ponad dobro własnej rodziny. Brak dobrego gospodarza w ostatnim półwieczu sprawił, że wszystko popadło w ruinę.

Dawniej zbiory z pałacu w połączeniu z piękną przyroda zachwycały przyjezdnych. Nie tylko Krasicki ale i Toeppen, Pisanski, Kętrzyński zwracali uwagę na wyjątkowość tego miejsca. Współcześni naukowcy, również ludzie kierujący się zwykłymi kryteriami piękna potwierdzają tą opinie. Trzeba tylko oczami wyobraźni przedrzeć się przez lata zaniedbań. W nieco szerszej skali mamy tutaj siec powiązań z byłymi folwarkami, lub dobrami innych zamożnych rodzin. Koligacje rodzinne z najbardziej wpływowymi rodami pruskimi, polskimi a nawet z dzisiejszą królową angielską (powiązania Lehndorffów z koroną brytyjską przedstawił J.M. Łapo historyk z Węgorzewa). W regionie aleje wzdłuż dróg łączą dawne dwory z folwarkami. Są kanały wodne, śluzy, jeziora i piękne puszcze. Krajobraz kulturowy regionu tworzą dominanty kościołów, ciągi komunikacyjne, historyczne zabudowy wsi i założenia pałacowo-parkowe. To wszystko wtopione w dobrze zacho-waną przyrodę. 

Takich „Sztynortów” na Warmii i Mazurach jest wiele. Potencjał rodzimych dużych założeń pała-cowo-parkowych i mniejszych siedlisk w niczym nie ustępuje tak znanym jak brytyjskie czy pro-wansalskie . To od naszych decyzji zależy czy uda nam się wykorzystać bogatą spuściznę kulturo-wą. Sztynort świetnie pokazuje jak ważna jest pamięć społeczeństwa o dziejach regionu. Bez niej można bezpowrotnie stracić najcenniejsze jej elementy. Przykłady z innych części kraju czy świata wskazują jak wykorzystać tak bogatą spuściznę do rozwoju ekonomicznego.

Patrzę z nadzieją w przyszłość. Pałac w Galinach udało się podnieść z ruiny, podobnie Nakomiady. Mazurska przyroda trzyma się nieźle, odradza się Puszcza Sztynorcka. W sztynorckim pałacu widać prace konserwacyjne, drewniany „dwór łowczego” prywatny inwestor przeniósł do Gałkowa i po remoncie funkcjonuje w nim restauracja (tak jak przed wojną).

Paweł Szyszko

czwartek, 14 sierpnia 2014

Zaproszenie na staż w Komisji Europejskiej


Szanowni Państwo,
Będę ogromnie wdzięczna za pomoc w dystrybucji informacji o możliwości odbycia stażu w Komisji Europejskiej. Komisja zaprasza osoby posiadające wykształcenie wyższe (licencjat), które chciałyby zdobyć niepowtarzalne doświadczenie zawodowe, interesują się sprawami Unii Europejskiej, chcące sprawdzić się w pracy w instytucji Międzynarodowej. Rekrutacja na marcową edycję 2015 trwa do 29 sierpnia, do godz. 12.00. Komisja nie wymaga doświadczenia zawodowego, a w zgłoszeniu liczy się na przykład działalność studencka czy naukowa. Trzeba po prostu mieć ukończone studia wyższe (co najmniej licencjat) i posługiwać się jednym z języków oficjalnych Unii Europejskiej (w tym język polski) oraz jednym z języków roboczych UE (angielski, francuski lub niemiecki).

Staż można odbywać we wszystkich dyrekcjach i służbach Komisji Europejskiej, niekoniecznie w Brukseli, może być to na przykład Przedstawicielstwo KE w Warszawie czy Wrocławiu, ale także wybrany, inny kraj Unii Europejskiej. Jednak w przypadku tych ostatnich, nie wszystkie Przedstawicielstwa w tym samym czasie przyjmują stażystów. Może się zdarzyć, że ktoś jako preferowane miejsce odbycia stażu wskaże Pragę, a tymczasem staż w Pradze nie będzie w tym czasie możliwy. W ciągu roku odbywają się dwie edycje 5-miesięcznego stażu w Komisji Europejskiej: od października do lutego i od marca do końca lipca. W czasie stażu, otrzymuje się miesięczne wynagrodzenie w wysokości ponad 1000 euro. W tej chwili trwa nabór na edycję letnią, a więc zgłaszając się do 29 sierpnia (do godz. 12), chętni mają szansę dostać się na staż od marca 2015 roku. Zapraszam na stronę www.ec.europa.eu/stages/ i zachęcam do wypełnienia formularza zgłoszeniowego.

Więcej informacji znajdziecie Państwo pod adresem: http://ec.europa.eu/polska/news/140806_podejmij_wyzwanie_pl.htm

Z poważaniem
Małgorzata Wasilenko 
Director Regional Office of the Warmińsko-Mazurskie Voivodeship in Brussels East Poland House Avenue de Tervueren 48 1040 Brussels, Belgiumtel. 0032 2 738 02 26fax 0032 2 735 33 20

środa, 13 sierpnia 2014

People of Ancient Baltic "Vikings of Truso"


In the name of Association Elblag Europa I would like to invite You for our Festival: People of Ancient Baltic "Vikings of Truso" in the Elbląg. It will take from 15th of June till 17th of August. We are starting at 13:00 on Friday. For more information You can look for the event: https://www.facebook.com/events/413834135414512/514376732026918/

Looking forward to see You soon :)

Best regards from Poland

Pawel Kulasiewicz

Poczwórne tchnienie życia w zabytkowych przestrzeniach w Jezioranach

Drodzy Państwo, zapraszamy na kolejne, tym razem poczwórne tchnienie życia do nieużytkowanych, nieodkrytych, zabytkowych przestrzeni w Jezioranach . Pierwsze kroki rewitalizacji naszego miasteczka, to pokazanie jego potencjału i pokazanie wartości i potencjału ludzi, którzy je zamieszkują lub są z nim związani.

Impreza 16 sierpnia br. (sobota, od godz. 16.00) to trzy wydarzenia w trzech różnych miejscach, które pozwolą Państwu poznać miejsca, które są tak zapomniane, że nawet nie są dziś prawidłowo identyfikowane. Pokażemy Zamek, pokażemy Rynek Starego Miasta, pokażemy Spichlerze - pokażemy Państwu to wszystko dzięki trzem wspaniałym artystom, którzy stworzą w tych miejscach artystyczne klimaty i zaprezentują swój kunszt, wrażliwość i artystyczną pracę.

1. Godz. 16.00 do 18.00 udostępniona będzie wystawa Rafała Aleksandra Mikułowskiego pt. "Arche w Spichlerzach" przy ul. Kościelnej (będzie to finisaż wystawy, która pierwszy raz prezentowana była 19 lipca 2014).

2. O godz. 18.00 zapraszamy na wernisaż wystawy kowalstwa artystycznego, tego samego autora w Galerii Revita Warmia na Rynku Starego Miasta.

3. A wieczorem o godz 19.00 zapraszamy do zamkowych piwnic na koncert kameralny w wykonaniu Mikołaja Boscha i Weroniki Kwiecińskiej - koncertowi będzie towarzyszyła scenografia wykonana z obrazów i obiektów artystycznych autorstwa Rafała Mikułowskiego. Koncert jest wspólną inicjatywą Mikołaja Boscha, pochodzącego z Kiersztanowa oraz pianistki Weroniki Kwiecińskiej, którzy są dziś studentami Akademii Muzycznej w Bydgoszczy. Młodzi artyści chcą w profesjonalny sposób zaprezentować w Jezioranach klasyczny repertuar muzyki wokalnej, wykonywany w filharmoniach i salach koncertowych całego świata.

Uczestnictwo w koncercie będzie kolejną okazją do zwiedzenia zamkowych piwnic i doświadczenia gotyckiej przestrzeni oraz wyjątkowego nastroju muzyki klasycznej. Program Koncertu: wykonawcy :Mikołaj Bosch – baryton, Weronika Kwiecińska – fortepian 1. S. Niewiadomski – Na początku nic nie było 2. T. Baird – Sonet 97 - Jakże podobna zimie jest rozłąka... z 4 Sonetów miłosnych do słów W. Szekspira 3. G. F. Händel – Ombra mai fu – aria Kserksesa z opery Kserkses 4. S. Rachmaninow – W małczanii noczi tajnoj 5. M. de Falla – Asturiana 6. M. Karłowicz – Po szerokim morzu 7. P. Czajkowski – Wy mnie pisali... Kagda by żyzń... – aria Oniegina z opery Eugeniusz Oniegin 8. S. Niewiadomski – Polały się łzy me czyste 9. G. Donizetti – Come Paride vezzoso – aria Belcore’a z opery Napój miłosny 10. M. de Falla – El paño moruno.

Na wydarzenia wstęp wolny, ale można przy okazji wesprzeć działania fundacji i zakupić cegiełkę-pocztówkę w galerii


sylwetki artystów tworzących ten wyjątkowy wieczór i program utworów koncertu 

Rafał Aleksander Mikułowski: artysta malarz, projektant, kowal, działacz społeczny i animator kultury, pochodzi z Torunia, urodził się w 1961 roku. Wieku 8. lat wyjechał z rodziną z Polski, mieszkał w Afryce, Francji i Belgii, do polski powrócił w 1994 roku. W 1991 r. ukończył Królewską Akademię Sztuk Pięknych w Brukseli (wydział malarstwa). Od tego czasu poświęca się poszukiwaniom artystycznym prowadzonym poza głównymi nurtami sztuki. Ostatnie dwadzieścia lat mieszkał na wsi pod Toruniem, gdzie prowadził pracownię kowalską, realizując liczne projekty przestrzenne i malarskie. Rafał Mikułowski prowadził również galerię ze sztuką i rękodziełem w budynku Ratusza, na rynku w Toruniu. W 2013 roku założył w Jezioranach Fundację Revita Warmia zajmującą się rewitalizacją prowincji regionu Warmii i Mazur, w ramach działań fundacji redaguje min. gazetę internetową Revita Warmia, organizuje lokalne wydarzenia artystyczne, warsztaty kreatywne dla dzieci i dorosłych, promuje lokalne rzemiosło.


Mikołaj Bosch – ur. w 1990 r. w Biskupcu. Dzieciństwo spędził w Kiersztanowie pod Jezioranami, dokąd wraca w każdej wolnej chwili. Ukończył szkołę muzyczną I i II stopnia w Warszawie, gdzie jego głównym instrumentem był fortepian, a obecnie jest studentem V roku wydziału wokalno aktorskiego Akademii Muzycznej w Bydgoszczy, gdzie kształci się w klasie prof. Marka Moździerza. Bierze czynny udział w spektaklach studenckich, wystawianych co roku na deskach bydgoskiej Opery Nova podczas Operowego Forum Młodych, będącego częścią Bydgoskiego Festiwalu Operowego. Jego drugą po muzyce pasją jest uwiecznianie w fotografiach pejzażu warmińskiego.

Weronika Kwiecińska – ur. w 1994r. w Warszawie. Od wczesnych lat interesowała ją muzyka. W wieku 7 lat rozpoczęła edukację muzyczną w klasie fortepianu Bożeny Pawliny, zwieńczoną 12 lat później dyplomem z fortepianu z najwyższą punktacją. Obecnie jest studentką II roku wydziału instrumentalnego Akademii Muzycznej w Bydgoszczy, gdzie doskonali swoje umiejętności pod kierunkiem prof. Jerzego Sulikowskiego. W 2010r. została laureatką XVIII Międzynarodowego Festiwalu Chopinowskiego na Mazowszu, a w 2014r. uczestniczyła w warsztatach pianistycznych prof. Mikhaila Voskresensky’ego. Oprócz gry solowej, zajmuje się chętnie kameralistyką.


Zapraszamy Serdecznie
Fundacja Revita Warmia i Gmina Jeziorany

wtorek, 5 sierpnia 2014

Międzynarodowy Jarmark Folkloru w Węgorzewie


W sobotę 2 sierpnia miałam przyjemność udać się starym mazurskim szlakiem nad Węgorapę. Instytut Hortiterapii został zaproszony na trwający tradycyjnie trzy dni Międzynarodowy Jarmark Folkloru, organizatorem którego jest Muzeum Kultury Ludowej w Węgorzewie - placówka powołana do badania, dokumentacji, ochrony i kontynuacji dorobku kulturowego wszystkich grup narodowościowych i regionalnych północno-wschodniej Polski.

Muzeum Kultury Ludowej jest wyjątkowym miejscem, wyrosłym z pasji znanej dobrze ze swych wyjątkowej wiedzy na temat folkloru Barbary Grąziewicz Chludzińskiej. Przez szereg lat wkoło muzeum zgromadzono wielu twórców. Powinnością tej placówki j jest zwarta ochrona tradycji kulturowej Mazur, zawarta w statucie oraz akcie powołania opieka nad folklorem, sztuką ludową i tradycyjnym rzemiosłem. Od chwili powstania postrzegane było jako placówka zupełnie wyjątkowa, predystynowana do odegrania roli szczególnej i przez lata była rzeczywiście miejscem wyjątkowym, gdzie odbywały się najbardziej atrakcyjne spotkania z autentyczna kulturą i sztuką ludowa w Polsce północno-wschodniej. W upalny sierpniowy dzień na rynku rozstawiono ponad setkę namiotów a w nich różności. Marzeniem każdego twórcy jest prezentacja dzieła a także znalezienie na niego nabywcy.

Chodząc wśród stoisk natknęłam się na prawdziwe perły. Pokaz dawnych rzemiosł, tylko w tym miejscu można było zobaczyć jak wygląda przędzenie nici na wrzecionie, czy też praca na kołowrotku. W cieniu pod lipami stanął warsztat tkacki. Szkoda tylko, że w tak mało wyeksponowanych miejscach, gdzieś w kąciku - i tak na prawdę trzeba było trafić tam z przewodnikiem. Zachwyciły mnie byliny - jako rośliny tradycyjne z mazurskich ogrodów. Floksy, rudbekie, rumianki, dziewanny, naparstnice i żurawki a także wyjątkowo okazałe malwy i ostróżki. Mnogość roślinnych znakomitości do wiejskiego ogrodu, wszystko przygotowane przez naszych miejscowych producentów. Zatrzymałam się na dłużej przy stoisku z roślinami suszonymi. Dolina Baryczy ....i małżeństwo ludzi zakochanych w bylinach. Uprawiają, sami zbierają i suszą - niesamowite jest to, że jak mi powiedzieli mieszkając w bliku na 3 piętrze a ich zachwyt na przyrodą i praca na polu jest dla nich jak hortiterapia. Instytut Hortiterapii prowadzi projekt związany z dziedzictwem kulturowym i przyrodniczym a dzięki temu zaproszeniu i obecności na Jarmarku Folkloru możemy skonfrontować nasze pomysły z rzeczywistością. Wspaniale dzięki wspólnej miłości do etnobotaniki nawiązuje się nam relacje z twórcami. Rozmowy z artystami i rękodzielnikami to pomost międzykulturowy.


Nauka potrzebuje doświadczenia i gdy w codziennej pracy możemy wykorzystać zdobycze nauki tym pełniejszy jest sukces. Naszą specjalnością jest hortiterapia, oparta na zachowaniu walorów środowiska przyrodniczego i umiejętnego korzystania z jego zasobów dlatego też w naszych rozmowach pojawił się temat studiów oraz promocja i zarządzanie dziedzictwem kulturowy i przyrodniczym. Obecni jesteśmy nie tylko takich imprezach jak Piknik Country, ale także bezpośrednio wśród ludzi wsi pracujących na rzecz zachowania kultury niematerialnej. Oglądałam wystawę prac warsztatów plecionkarstwa. Warsztaty zostały poprzedzone wykładem Marty Żebrowskiej z Muzeum Budownictwa Ludowego w Olsztynku.Warsztaty poprowadzi specjalista–rękodzielnik, czeladnik w zawodzie koszykarz plecionkarz Wojciech Świątkowski, z Firmy „Wiklina-Leszno”. Chyba troszkę mi żal, że to nie nasz region.

W Muzeum Kultury Ludowej funkcjonują od kilku tygodni inne wystawy. Zatrzymałam się na dłużej przy niesamowitych pracach mazurskiego rzeźbiarza. Przyznam, że nie mogłam się powstrzymać i zrobiłam zdjęcia. Sami zobaczcie i oceńcie jakie wywierają wrażenie. Równolegle z kiermaszem rękodzieła trwał tradycyjnie przegląd solistów i zespołów folklorystycznych. Międzynarodowy Jarmark to także Konkurs dla zespołów i solistów ludowych. Wysłuchałam oryginalnych pieśni z Nowej Wsi Ełckiej i z przyjemnością oklaskiwałam dobrze znany mi duet Stanisława i Anny Bałdygów z Mazuchówki. Jury po przesłuchaniu właśnie dziś zapewne ogłosi wyniki. Trzymam mocno kciuki za nich. Zwycięscy będą reprezentowali woj. warmińsko-mazurskie na Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą.

Jako interesariusz Centrum Badań na Dziedzictwem Kulturowym i Przyrodniczym tworzymy zielone miejsca pracy i działamy na rzecz wspólnego rozwoju. Wszystko t jest możliwe w oparciu o wykwalifikowane kadry. Polecam w ten wakacyjny czas nowym studentom szukającym swej drogi nowatorski kierunek studiów.  Polecam gorąco,  gdyż od roku akademickiego 2014/2015 Uniwersytet Warmińsko-Mazurski uruchamia nabór na nowy kierunek studiów pierwszego stopnia (trzyletnie, licencjackie) dziedzictwo kulturowe i przyrodnicze. Ideą, jaka mi przyświeca w mojej pracy hortiterapeuty jest myśl by nie był to tylko sposób na zdobycie wiedzy, umiejętności i kompetencji, ale by to co się robi stało się czymś w rodzaju stylu życia. W czasie swoich licznych spotkań z twórcami widziałam jak inna i pełna wrażeń jest ich ścieżka życia, zachęcam zatem do spróbowania czegoś co wydaje się nam i mnie samej obiecujące i ciekawe. Polecam kontakt z Instytutem Hortiterapii i już teraz zapraszam miłośników roślin i ogorodoterapii na nasze seminaryjne spotkanie w Olsztynie 8 sierpnia 2014 r. o godzinie 12.00. Przygotowuję je z dr Beatą Płoszaj Witkowską w Katedrze Ogrodnictwa UWM. ( program szczegółowy na naszej stronie www.hortiterapia.blogspot.com)

Zofia Wojciechowska

piątek, 1 sierpnia 2014

Jesteśmy zaangażowani - DZIEDZICTWO KULTUROWE I PRZYRODNICZE

Od roku akademickiego 2014/2015 Uniwersytet Warmińsko-Mazurski uruchamia nabór na nowy kierunek studiów pierwszego stopnia (trzyletnie, licencjackie) dziedzictwo kulturowe i przyrodnicze. Ideą, jaka nam przyświecała, kiedy tworzyliśmy założenia tego kierunku, było to – by nie był to tylko sposób na zdobycie wiedzy, umiejętności i kompetencji, ale by studia poświęcone tak „miękkiemu” zagadnieniu stały się czymś w rodzaju stylu życia.

Nie zapraszamy Cię do tego, byś siedział(a) w uniwersyteckich ławkach przez 3 lata i napisał(a) nudną pracę licencjacką. Zapraszamy Cię byś się zaangażował, bo my jesteśmy zaangażowani! Dziedzictwo kulturowe – w naszym przypadku – dawnych ziem pruskich; dziedzictwo przyrodnicze – te dzikie i te poddane antropopresji – obchodzą nas. Pracujemy w organizacjach pozarządowych, wyjeżdżamy w teren, realizujemy projekty, angażujemy się w bieżące problemy lokalne. To jest dla nas więcej niż praca, to jest nasze życie, nasza przygoda. I ciągle jest nas za mało. Jeśli chcesz się w to włączyć – jesteś mile widziany w zespole.

Nie jest ważne, ile wiesz, co potrafisz – przekażemy Ci to (mamy na to przecież trzy lata), pokażemy jak to robimy – Bo my nie mówimy o tym, co robią inni, tylko o tym co robimy sami. Ważne jest to – czy chcesz się zaangażować.


 więcej niż studia 

  • Możesz studiować Dziedzictwo jako drugi kierunek studiów (znowu bezpłatnie, nie tracisz prawa do osiągniętych stypendiów i innych kwalifikacji); możesz zaczynać swoją uniwersytecką przygodę z nami. 
  • Od pierwszego roku studiów, zapoznajesz się z problematyką dziedzictwa kulturowego nie tylko w teorii, ale bierzesz czynny udział w realizowanych przez nas i naszych interesariuszy projektach badawczych i kulturowych (krajowych i międzynarodowych). Wiedzę, którą Ci przekażemy już w następnym tygodniu będziesz mogła/mógł wykorzystać w rozwiązywaniu praktycznych problemów, albo w analizie konkretnych zagadnień. Z czasem –pod naszym okiem - samodzielnie przygotujesz swój pierwszy projekt. 
  • Grupa naszych Interesariuszy – przyjaciół chętnie przyjmie Cię na staże i praktyki, również za granicą. Zdobyte u tych praktyków doświadczenie może procentować przez całe Twoje zawodowe życie. 
  • Naszym warsztatem pracy jest kultura i przyroda dawnych ziem pruskich (tzw. Warmia i Mazury). Wiedza i doświadczenie, które zdobywamy w tym warsztacie ma jednak charakter uniwersalny – nauczymy Cię bowiem rozumieć i chronić krajobraz kulturowy i przyrodniczy, a ten jest wszędzie. 

 nie uczymy zawodu – uczymy zaangażowania 

Jak absolwent kierunku będziesz mogła/mógł wykorzystać wiedzę i umiejętności w różnych sferach działania: od instytucji związanych z ochroną kultury i przyrody, przez administrację samorządową i organizacje pozarządowe, aż po firmy turystyczne. Równie dobrze, będziesz mogła/mógł założyć własną działalność gospodarczą i wierzymy, że sobie z tym poradzisz.

Najważniejszą kompetencją, którą chcemy Ci jednak przekazać, jest pasja poznawania, rozumienia i ochrony tych wszystkich źródeł naszej kultury i naszego zakorzenienie w świecie przyrody, które czynią ten świat przyjaznym i sensowym.

Bogdan Radzicki


Dodatkowa rekturacja we wrześniu: 

1. Rejestracja w systemie IRK - 10.09-16.09 do godz. 15.00 
2. Dokonanie opłąty rekrutacyjnej do 16.09 
3. ogłoszenie list kandydatów do przyjęcia na studia - 19.09 do godz. 13.00 
4. Potwierdzenie zamiaru studiowania przez dostarczenie wymaganych dokumentów do 25.09 do godzi. 15.00 
5. Ogłoszenie wyników naboru an studia - 26.09.