poniedziałek, 18 grudnia 2017

Zosia na spacerze

Zosia miała w swoim życiu kilka fascynacji. Wszystkie były związane z dziką przyrodą. Pierwszą z nich były ptaki. Gdy tylko zapisała się do szkolnej biblioteki, zaczęła wypożyczać atlasy ptaków, jeden po drugim.

Zosia miała 8 lat i chodziła do drugiej klasy. Był pierwszy dzień wiosny. Zosia cieszyła się z tego, że nie musi dziś długo siedzieć w szkole. Nie lubiła chodzić do szkoły. Drażnił ją tłum ludzi i hałas jaki produkują. Mimo swojej inteligencji, często na lekcjach nie mogła się skupić. Do tego koledzy często jej dokuczali.

Tego dnia miała do szkoły na godzinę 8:00. Zamiast lekcji był apel. Trwał on godzinę. Po apelu było topienie marzanny, jednak obecność na tym wydarzeniu nie była obowiązkowa. Zosia zdecydowała, że pójdzie do domu. Szła szybko i już po dziesięciu minutach była na miejscu. Na pytanie mamy jak było w szkole odpowiedziała, że dobrze i dodała że zaraz idzie do lasku. Weszła do pokoju i zdjęła z siebie odświętny strój. Na jego miejsce włożyła spodnie dresowe, koszulkę i bluzę z kapturem. Wyglądała jak chłopczyca, ale lubiła się tak ubierać - było jej wtedy wygodnie. Do kieszeni od bluzy włożyła kieszonkowy atlas ptaków. Następnie założyła adidasy i wyszła z domu. Szła niezbyt szybkim krokiem i uważnie się rozglądała. 

Pierwsze ptaki wypatrzyła przedzierając się przez zarośla. Jednak były to tylko wróble i sikorki bogatki, które widywała niemal codziennie. Przedarła się przez zarośla i szła przez pola, z nadzieją że wypatrzy coś ciekawszego. Gdy już zbliżała się do lasku, wypatrzyła 5 ptaków na drzewie. Od razu rozpoznała gatunek, po barwie upierzenia i nieproporcjonalnie długim ogonie. Były to raniuszki. Zosia się ucieszyła, bo nigdy wcześniej nie widziała ptaków tego gatunku. W lasku nie wypatrzyła nic ciekawego. W dokonywaniu obserwacji przeszkodził jej dźwięk piły motorowej. Wiedziała, że gdy się zanadto zbliży, dźwięk stanie się na tyle głośny i nieprzyjemny, że doprowadzi ją do płaczu. Wyszła więc z lasku i udała się do domu, tą samą drogą którą przyszła. Gdy już była prawie na miejscu, wypatrzyła pliszkę. Bardzo ją to ucieszyło. Wiedziała że pliszki odlatują na zimę, więc właśnie udało jej się wypatrzyć oznakę wiosny. Jej radość nie trwała jednak długo. Przerwał ją dźwięk wiertarki, wydobywający się z jej bloku. Zosia wybuchła płaczem, zatkała uszy i pobiegła przed siebie. Zatrzymała się około 100 metrów dalej, koło sklepu. Tak się złożyło że stał tam kolega Zosi - Bartek. Pił oranżadę. 

Bartek podkochiwał się w Zosi. Dlatego akceptował wszystkie jej dziwactwa i zawsze był dla niej miły. Bartek widział że Zosia płacze, więc spytał ją co się stało. Zosia wyznała mu, że w jej bloku grasuje okrutny pan z wiertarką. Przez niego jest zbyt głośno i Zosia boi się wrócić do domu. Bartek powiedział Zosi, że nie ma się czego bać. Zaszedł do sklepu, żeby oddać butelkę po oranżadzie, a następnie odprowadził Zosię do domu. Zosia nadal płakała i zatykała uszy, ale u boku kolegi czuła się na tyle raźnie, że mogła wrócić do domu. Wchodząc do mieszkania Zosia zauważyła, że nie słychać już dźwięku wiertarki. Uspokoiła się więc i przestała płakać. Mama Zosi zauważyła jej czerwone oczy i mokre policzki. Domyśliła się, że jej córka przed chwilą płakała. Spytała ją co się stało. Zosia odpowiedziała że było za głośno, ale Bartek jej pomógł.

„Dziękuję”- powiedziała mama Zosi zwracając się do Bartka. „Nie ma za co. Jak Zosia ma jakiś problem, to ja zawsze pomogę.” Odpowiedział Bartek.

Obecnie Zosia chodzi do szóstej klasy. Niedawno otrzymała diagnozę - ma Zespół Aspergera. Zosia zawsze czuła się inna. Teraz jednak wie co jest przyczyną tej inności, dlatego żyje jej się łatwiej. Obecnie Zosia jest zafascynowana grzybami. Uwielbia zbierać grzyby jadalne, a te które są trujące lub niesmaczne lubi fotografować. Problemy z przetwarzaniem bodźców słuchowych udało się opanować na tyle, żeby Zosia nie wpadała w panikę gdy słyszy głośne dźwięki. Zosia nadal jest wyśmiewana przez rówieśników. Z jednej strony jest jej z tym ciężko, lecz z drugiej strony wie że ma Bartka, który zawsze jest chętny żeby stanąć w jej obronie.

Adam Kubik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz