niedziela, 27 października 2013

Co zrobić z kłódkami na moście?

(Kłódka w parku nad Łyną, Olsztyn, fot. S. Czachorowski)
Tradycja to jest coś, co się rodzi, trwa, zmienia (przeobraża), czasem zamiera. Nie pojawia się nagle i nagle nie znika. Co najwyżej zmienia oblicze. W pielęgnowaniu tradycji nie chodzi o muzealne niekonserwowanie lecz o twórczą aktualizację i dostosowywanie do współczesności. Czerpanie ze swojego dziedzictwa jest mądrością. I umiejętnością.

Taką nową, globalną tradycją są kłódki na moście (pokłosie książki i filmu, a więc źródło z globalnej popkultury). W wielu miastach na mostach pojawiły się kłódki, klucze wrzucane są do rzeki. Moda ta roznosi się jak epidemia. Jedni się cieszą i traktują jako dodatkową atrakcję turystyczną, inni oburzają i usuwają. Na przykład w Olsztynie kolejny raz pousuwano kłódki, tym razem z Mostu Jana (czytaj więcej na ten temat, oraz jeszcze tu ). Pod pretekstem, że niszczą metalową balustradę. Ale czy rzeczywiście niszczą bardziej niż inne formy użytkowania i zwykła pogoda?

(Studnia wierności, Władysławowo, fot. S. Czachorowski)
Ale czy to jest całkiem nowa tradycja? Przecież od bardzo dawna funkcjonuje moda na wrzucanie pieniążków do studni lub do fontann we wszystkich turystycznych zakątkach świata. Tam gdzie pojawiają się turyści, tam i są wrzucane monety - na szczęście albo, żeby w to miejsce powrócić (wrzucane na dobrą wróżbę). Widać się podoba albo miejsce albo w tej przestrzeni publicznej zaistniały pozytywne emocje i dobre wspomnienia. W wielu miejscach popularność turystyczna powoduje, że trzeba systematycznie wybierać wrzucane pieniądze. Ale nikt ni próbuje tej mody-zwyczaju wykorzeniać.

Wykorzystanie mody, poprzez zakorzenienie w dziedzictwie i lokalności jest jak sztuka walki judo - wykorzystuje siłę rywala.  W odniesieniu do kłódek na moście przydatna może być kreatywne rozwinięcie i swoiste skanalizowanie inicjatywy. Nie przeciwdziałanie ale umiejętne podsycanie w pożądanym kierunku.

(Kłódki przy studni wierności, Władysławowo,
 fot. S.Czachorowski)
Na moim blogu, pod wpisem, odnoszącym się do kłódek, "zaciekawiony (77-242-225-166.net.pbthawe.eu) " taki podaje przykład z Moskwy:  "W Seulu zakochani kłódkują taras widokowy wieży telewizyjnej, po kilkunastu przypadkach zranienia przechodniów zrzuconymi z wysokości 100 metrów kluczykami, wystawiono specjalne kosze. Bardzo ciekawie rozwiązano rzecz w Moskwie - na skwerze prowadzącym do mostu ustawiono rzeźby metalowych drzewek z licznymi gałązkami, przeznaczonymi właśnie do wieszania kłódek. Miejsce nazwano skwerem miłości i zamieniano w atrakcję turystyczną."

Ale dobrych przykładów nie trzeba szukać aż tak daleko. Na przykład metalowa krata z sercem w podolsztyńskiej wsi Szczęsne lub też Studnia Wierności w nadmorskim Władysławowie. W Szczęsnej kłódki wiszą przy kapliczce - ciekawe jaka wiąże się z tym historia?

W Olsztynie od dawna nie wiadomo jak rewitalizować i zagospodarować Źródełko Miłości (zobacz film), położone nad Łyną w Lesie Miejskim (tradycja sięga czasów "przedwojennych"). Leśnicy swego czasu pięknie teren uprzątnęli, postawili romantyczny mostek drewniaki i ławeczkę. Z czasem uległy zniszczeniu. A może tym razem władze miasta zainwestowałyby w nasze Źródełko Miłości? Wystarczy metalowa krata, może właśnie jakieś drzewko do wieszania kłódek. Albo ławeczka.

Innym pomysłem jest studnia na Starówce. Niedawno taką średniowieczną studnię odkryto... po czym zamknięto, bo nie udało się jej wykorzystać jako atrakcji turystycznej. Niech więc to będzie studnia miłości. Klucze nie będą wrzucane do rzeki Łyny a do studni. Co jakiś czas można będzie wybrać klucze i przetopić na takie instalacje jak ostatnia makieta olsztyńskiej Starówki.

Stanisław Czachorowski
(Kłódki przy kapliczce w podolsztyńskiej wsi, Szczęsne, fot. S. Czachorowski)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz