wtorek, 16 czerwca 2015

Rozbiórka stodoły czyli artystyczny recykling


W przyrodzie nic nie ginie… tylko zmienia właściciela. Nic się nie zmarnuje, bo wszystko jest w nieustannym obiegu. Nawet odchody jednych zwierząt są pokarmem dla innych (koprofauna). Ale i dla artysty nie ma rzeczy zbędnych, zepsutych, na wyrzucenie. Nawet stara, rozwalająca się stodoła może stanowić nie tylko inspirację ale i surowiec malarsko-artystyczny. Przykładem są prace Natalii Tejs, wystawione w Kawiarnia Filmowej Awangarda Bis (wernisaż 16 czerwca 2015 r.).

Zbiór prac, wykonanych na fragmentach starych desek zatytułowany jest „Rozbiórka stodoły”. Stodoła była stara, rozwalająca się, trzeba było ją rozebrać. Autorka mieszka w podolsztyńskiej wsi w stuletnim siedlisku. Tak o swoich pracach pisze:

Czarno-białe fotografie z elementami malarstwa, przedstawiające często ponure wiejskie krajobrazy czy fragmenty rozpadających się budynków. W pracach tych ważny jest zarówno materiał, na którym są wykonane – deski o pięknej fakturze, którą wyrzeźbił czas, pochodzące z autentycznej warmińskiej stodoły, jak i tematyka. Wielu osobom nasuwa się pytanie - skąd u młodej osoby tak ponure prace? Bierze się to z pewnej nostalgii za przeszłością, ale i za tym, co jeszcze zostało, a co przemija. Żal mi każdych starych drzwi i każdego na nich zadrapania, żal mi ruin domów, w których miejscach stają nowe domy z plastiku, żal mi przemijającego piękna warmińskiej wsi, które znika w zastraszającym tempie. A ja jestem tego znikania świadkiem i nic nie mogę poradzić na to, że wieś się zmienia, a ta wieś, którą chciałabym widzieć, odchodzi w niepamięć. Maria Zientara-Malewska napisała kiedyś, że coraz mniej jest drewnianych domów, które zastępują te murowane. Dziś drewnianych domów nie ma już praktycznie wcale, a coraz mniej jest tych murowanych z czerwonej cegły... Myślę, że ta nostalgia, za tym, co minione i co wciąż przemija, tęsknota, której do końca nie umiem nazwać, widoczna jest w moich pracach. Podczas rozbiórki stodoły, która groziła zawaleniem, głaskałam każdą deskę z żalem i wiedziałam już, że to często mocno spróchniałe drewno, ale nad wyraz piękne, nie może zostać spalone. Wiedziałam, że muszę dać mu nowy wyraz. Stąd właśnie przewrotny tytuł „Rozbiórka stodoły” i prace, które wciąż powstają na porozbiórkowych elementach.

Stanisław Czachorowski


(Autorka z lewej strony)

3 komentarze:

  1. Bardzo dziękuję za reklamę i obecność na wernisażu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie reklama :), to relacja z ciekawej wystawy :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Znamy, znamy. Od dawna się zachwycamy.

    I Natalię, i Pana Psora pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń