To będzie bardzo zawikłana i pełna metafor opowieść, więc już na wstępie uprasza się Czytelnika o sporą dozę wyrozumiałości i poczucia humoru. Jeśli zatem ktoś ma zły dzień, niechaj nie czyta, bo go popsuje sobie do końca. Lepiej niech się idzie pospacerować…
Autor XI-wiecznej opowieści o męczeństwie św. Wojciecha (Adalberta), praskiego biskupa wysłanego przez Bolesława Chrobrego do nawracania Prusów, znanej jako Pasja z Tegernsee, nazywa średniowiecznych Prusów – pszczołami. Użyta przez tajemniczego autora Pasji metafora służy mu nade wszystko do podkreślenia wojowniczości barbarzyńskich Prusów i potencjalnego niebezpieczeństwa na jakie narażał się kontaktujący się nimi misjonarz. O tym, jak niebezpieczne są żądła ostatnich barbarzyńców północy przekonał się osobiście właśnie ów Wojciech Sławnikowic [1]. Owi żądlący barbarzyńcy, a przynajmniej niektórzy – ci możniejsi - z nich, mieszkali, jak donosił w swojej kronice, żyjący na przełomie XII i XIII wieku Wincenty Kadłubek – autor „polskich dziejów bajecznych” [2], w wysokich domach. Takie właśnie domy mieli niszczyć rycerze Bolesława Sprawiedliwego podczas wyprawy karnej na Prusy w roku 1192 [3]. Tak zatem wygląda drugi element naszej karkołomnej układanki.
Przez dziesiątki i setki lat, począwszy od XIII wieku Prusowie-pszczoły najpierw zostali podbici przez zakon krzyżacki, a potem stopniowo włączając się w struktury nowego organizmu politycznego (władztwa zakonnego) stworzyli, wraz z ludnością napływającą do Prus, głównie z Niemiec, Polski i Litwy nowopruskie (Neues Preussen) społeczeństwo. Dawni groźni barbarzyńcy północy, żądlący w śmiertelnej walce chrześcijańskich krzyżowców rozproszyli się genetycznej mozaice ludności zamieszkującej ich dawne ziemie aż po czasy współczesne. Trudno ich dzisiaj odszukać w dobrze zorganizowanym (jak współczesne pasieki), nowoczesnym społeczeństwie. Są jak te pszczoły samotnice, które troszczą się głównie o przetrwanie dla siebie i własnego potomstwa i szukają jakiejś własnej niszy w tej zmieniającej się rzeczywistości.
Starych Prusów ocalamy przez pamięć, a pszczoły samotnice których los tak przypomina los drugiego członu naszej metafory, możemy ocalić budując dla nich „hotele” a właściwie – całe wioski. A ponieważ chcemy docenić jedne i przywołać pamięć o drugich – sięgamy po formę reprezentatywnych budowli średniowiecznych Prusów, które swoją wysokością i konstrukcją dominowały niegdyś w krajobrazie naszego regionu.
I co Państwo na to? załączam serdeczności – Bogdan Radzicki
czytaj o akcji na Facebooku
Grafiki załączone do tekstu – dzięki uprzejmości dra Arkadiusza Koperkiewicza z Towarzystwa Naukowego PRUTHENIA
Przypisy:
1 [znakomitą analizę metafory „Prusowie jak pszczoły” dał ostatni w błyskotliwym artykule Miłosz Sosnowski; link bezpośredni: http://pismo.pruthenia.pl/pruthenia_6/Pruthenia_6_2011_Sosnowski-M_Prusowie_a_wilki_Prusowie_a_pszczo%C5%82y.pdf
2 nawiązuję tu do tytułu znakomitej pracy Jacka Banaszkiewicza: Polskie dzieje bajeczne mistrza Wincentego Kadłubka, Wrocław 1998.
3 Zob. Mistrz Wincenty (tzw. Kadłubek), Kronika polska, przeł. i oprac. B. Kürbis, wyd. 2 przejrzane, Biblioteka Narodowa, seria I, nr 227, Wrocław 1996, IV, 19.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz