Fot. 1. Na szlaku |
Jak pokazuje praktyka najtrudniej dostrzec to na własnym podwórku. Konieczne jest zobaczenie sprawy w szerszej perspektywie, która znakomicie poszerza pogląd na ogół zagadnień. Niezbędna jest współpraca specjalistów z wielu dziedzin, a do każdego zagadnienia należy podchodzić indywidualnie. Potrzebna też jest umiejętność zamieniania banalnych (jak by się mogło wydawać), nieciekawych miejsc i zjawisk na niepowtarzalne atrakcje. Jeśli samemu nie ma się pomysłu można podpatrzeć jak to robią sąsiedzi i w podobny sposób szukać własnych rozwiązań.
Fot.2. Prowizoryczna zagroda |
Jest w regionie kilka dobrze wyposażonych ośrodków jeździeckich i mnóstwo małych stajni. Jednak to co region oferuje najlepszego to możliwość jazdy konnej na łonie natury. Ogromna większość jeżdżących konno to amatorzy, którzy czerpią przyjemność z bliskiego kontaktu ze zwierzęciem jakim jest koń. Jakość tej przyjemności wzmagana jest w czasie jazd w niezurbanizowanym otoczeniu. Idealnym wydają się tutaj być okolice zasobne w pola łąki i lasy. Jednak decydującym czynnikiem mającym wpływ na możliwość jazdy w terenie jest niezbyt twarda nawierzchnia najlepiej gruntowa. Polne czy leśne nieutwardzone drogi są najlepsze dla końskich kopyt (fot 1).
Wiele dróg wiejskich w ostatnim czasie ku zrozumiałej uciesze mieszkańców została wyasfaltowana. Nie służy to jednak koniom. Okolice oferujące naturalny lub pół naturalny krajobraz z miękkimi drogami są wymarzone dla ludzi spragnionych odpoczynku z dala od cywilizacji i koni, które niosą ich na swoich grzbietach. Ten typ turysty nie wymaga historycznych zabytków czy głośnych imprez masowych. Dodatkowo oddziaływanie na środowisko naturalne jest znikome. Wymaga natomiast dobrej bazy noclegowej dla ludzi i koni. W pewnych przypadkach stajnia z boksami jest zbędna, wystarczy kawałek prowizorycznie zagrodzonego pastwiska (fot. 2).
Fot. 3. Oznakowanie szkalku. |
Nad jeziorem Dręstwo powstała specjalna infrastruktura w postaci wiaty dla jeźdźców (fot. 4) i zagród popasowych dla koni. Strudzeni rajdowicze mogą tutaj spokojnie odpocząć lub posilić się w zadaszonym miejscu, a koniom dać bezpieczny odpoczynek bez konieczności trzymania ich „w ręku”. Taka solidna zagroda jest dużym udogodnieniem kiedy po kilku godzinach w siodle można zsiąść z konia i odciążyć spracowane mięśnie.
Przy szlaku zlokalizowanych jest kilka mniejszych lub większych ośrodków jeździeckich gdzie można zatrzymać się na nocleg lub wynająć wierzchowce. Ponieważ jazda konna w lesie wymaga specjalnego zezwolenia (art. 29 Ustawy o lasach) dużym udogodnieniem jest wyznaczenie stałej dostępnej trasy. Na szlaku obowiązuje regulamin, który reguluje prawa i obowiązki uczestników ruchu konnego. Taka regulacja powoduje że gospodarze terenu i goście mają jasną sytuacje w zakresie udostępnienia i użytkowania trasy. Istnienie konnej trasy ma również aspekt ekonomiczny. Miejscowe ośrodki wiedzą na co mogą sobie pozwolić jak również jest to jasny sygnał dla ewentualnie nowopowstających, że są tu sprzyjające warunki do tego rodzaju działalności. Funkcjonujące gospodarstwa agroturystyczne czy stadniny oferują szeroki wachlarz usług związanych z hippiką. Można nauczyć się jeździć konno - pod okiem instruktora. Dla bardziej zaawansowanych oferowana jest nauka skoków.
Fot. 4. Wiata na szlaku. |
Miłośnicy konnych włóczęg mają tutaj swój raj. Dogodna nawierzchnia dla końskich kopyt, zróżnicowany krajobraz od głębokiej puszczy z urokliwymi śluzami Kanału Augustowskiego, przez bagna biebrzańskie po mazurskie wioski. Nie tylko przyroda ale i walory historyczne maja tutaj swoje znaczenie. Można natknąć się na konny zwiad powstańców (fot. 5.) lub na oddział ułanów (fot. 6) jadących bojowym szlakiem Suwalskiej Brygady Kawalerii. Korzystając z bliskości granicy litewskiej organizowane są również konne eskapady nad Niemen. Dla uatrakcyjnienia i zachęty do większego uczestnictwa w życiu szlaku ustanowiono odznaki turystyczne zwane Kamieniami Milowymi Puszczy Augustowskiej. Ale nie są to zwykłe znaczki. Aby zdobyć kolejne odznaki należy zgłosić się najpierw do kapituły odznaki którą stanowią nadleśniczowie i dyrektorzy Parków Narodowych, na których terenie prowadzi szlak. Honorowym przewodniczącym jest Nadleśniczy Nadleśnictwa Rajgród Marian Stanisław Podlecki. Warunkiem otrzymania odznaki jest zgłoszenie chęci jej zdobywania członkowi kapituły, przedstawienie planowanej trasy, ustalenie metody potwierdzeń i po zakończeniu rajdu przedstawienie potwierdzonej marszruty. Za przejechanie 50 km, 100 km lub 200 km można zdobyć brązowy, srebrny lub złoty kamień. Za przejazd 200 km w okresie zimowym należy się „Zimowy Kamień Milowy Puszczy Augustowskiej”. Najwyższą odznakę stanowi „Złoty Szlif Zagończyka Puszczy Augustowskiej”. Przyznawany jest za zdobycie wszystkich czterech kamieni w okresie 12 m-cy.
Kamienie Milowe są indywidualnie numerowane i prowadzony jest rejestr zdobywców (jeźdźców i koni). Kamień Zimowy jest bity w srebrze(!) a Złoty Szlif Zagończyka w złocie(!). Dotychczas złoty szlif zdobyło zaledwie niespełna 10-ciu jeźdźców. Co roku nad jeziorem Dręstwo w Święto Kawalerii Polskiej Nadleśnictwo Rajgród organizuje rajd sportowy o Memoriał Leśnika Kawalerzysty Mjr Wojsk Polskich Nadleśniczego Antoniego Puszeta. Impreza całodniowa nie tylko sportowa ale również z atrakcjami dla publiczności. W tym miejscu należy podkreślić zaangażowanie z-cy Nadleśniczego Nadleśnictwa Rajgród Karola Chodkiewicza w promocję turystyki jeździeckiej w regionie. Jest to leśnik, aktywnie uprawiający jeździectwo. Z racji swojego zawodu i osobistych zainteresowań świetnie potrafi robić to co w innych regionach kraju jest trudne w realizacji. Jest inicjatorem, animatorem, organizatorem i uczestnikiem wielu imprez hippicznych na szlaku. To głównie dzięki jego zaangażowaniu i determinacji powstał szlak i ciągle się rozwija, Opisany szlak pokazuje jak można wykorzystać mało zurbanizowaną okolicę do stworzenia ciekawej oferty turystycznej. Ważne jest to, że nie nie potrzeba tutaj dużych nakładów na infrastrukturę. Najważniejsze jest by gospodarze terenu zechcieli go udostępnić (w tym przypadku LP i PN). Pomaga w tym jasno sprecyzowany regulamin. Nie do przecenienia jest aspekt ekonomiczny. Na szlaku funkcjonuje ok. 7 ośrodków jeździeckich i można pokusić się o wycenę ekonomiczną takiego dobra. Łatwo policzyć ile są warte same jazdy w terenie (ilość uczestników x stawka x ilość jazd). Choć ośrodki funkcjonują nie tylko dzięki obecności szlaku to z pewnością pośredni wpływ na wybory turystów ma obecność szlaku.
Fot. 5. Powstańcy Styczniowi |
Mazury ze swoimi wielkimi lasami które połączone są siecią lokalnych dróg wydaja się być idealne do rozwoju takiej turystyki. Duże znaczenie ma fakt, że najlepsze warunki do jej uprawiania są wiosną lub jesienią czyli poza letnim szczytem urlopowym. Środek lata z upałami i dużą ilością natrętnych owadów gryzących konie nie jest dobrym czasem na rajdy. Zima ma też swoje uroki i dla zapalonych miłośników nie stanowi większej przeszkody. Wszystko to ma wpływ na wydłużenie sezonu i poszerzenie oferty. Można by stwierdzić, że im gorsza droga dla samochodu tym lepsza dla koni. Jakość nawierzchni, po której poruszają się konie jest tu decydująca. W czasach kiedy powstaje coraz więcej dróg asfaltowych lub „straszliwych„ szutrów kurczą się miejsca do turystyki konnej. Z czasem będzie to dobro silnie ograniczone a więc jego cena wzrośnie. Potrzeba stworzenia przyjaznego „środowiska” dla chętnych chcących zająć tą dziedziną turystyki. Pojedynczej osobie marzącej o własnej stadninie czy agroturystyce trudno jest zmierzyć się urzędniczą machiną pozwoleń i certyfikatów. Szeroko pojęte władze na różnych szczeblach powinny zadbać by takim inicjatywom pomóc w realizacji zamierzeń. Pracownicy organów decyzyjnych powinni mieć świadomość jak takie lub podobne inicjatywy też w innych dziedzinach ubogacają region. Potrzebna jest promocja na którą nie stać małego podmiotu. Władze terytorialne mają tutaj szerokie możliwości. Nie można popadać przy tym w skrajności i trzeba zachować daleko idącą rozwagę by nie zatracić tego co przyciąga gości z różnych stron kraju i świata.
W regionie podjęto już pewne działania zmierzające do wykorzystania takiej formy turystyki. Dużym nakładem sił przygotowano grunt pod konny szlak w okolicach Węgorzewa i Giżycka. Jednak zabrakło tego „czegoś” bo pomimo zaangażowania różnych środowisk temat nie rozwiną się. W ostatnim czasie mówiło się o konnym szlaku z Olsztyna do Sztynortu imienia Marion hrabiny Donhoff. Bardo cenna inicjatywa bowiem oferująca nie tylko walory krajobrazowe ale i historyczne. Jak potoczą się losy tego najmłodszego szlaku czas pokaże.
Paweł Szyszko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz