sobota, 12 lipca 2014

Mamo, po co Ci ta historia?

(Dziuchy, fot. S. Czachorowski)

Mój syn wielokrotnie zmuszony sytuacją, musiał uczestniczyć w wycieczkach prowadzonych przeze mnie jako przewodnik terenowy. Nie byłoby to nic szczególnego, gdyby nie fakt, że młody człowiek ma 7 lat i jego zainteresowania daleko odbiegają od 600 – letniej architektury kościołów i zamków, czy dylematów związanych z trudną historia tych ziem. Któregoś dnia zadał mi pytanie – po co Ci ta historia? No właśnie, po co nam historia?

Zacznijmy od szukania definicji. Historia to z pewnością nauka – zarówno z tłem humanistycznym jak i społecznym, która bada przeszłość, z czego wynika późniejsze opisywanie przez nią dziejów. Czyli prosto ujmując to swego rodzaju opowieść o naszej przeszłości, na którą możemy spojrzeć z czasem z dystansem, zadać jej i sobie pytania egzystencjalne o nasz rozwój, postęp lub regres i katastrofy, by móc znaleźć odpowiedzi. Powinniśmy zatem znać historię chociażby po to, aby być może nie pokonywać tych samych dróg, którymi błędnie szli nasi przodkowie, nie powtarzać tych samych porażek wiedząc kim jesteśmy, skąd się wzięliśmy i dokąd zmierzamy. To podstawowe wartości tworzące człowieka.

Pytanie o przeszłość jest zawsze pytaniem o samego siebie. Nieznajomość historii stawia nas w pozycji idioty. Jest to dobrowolny sposób na odebranie sobie jakiejkolwiek broni w obliczu manipulacji kulturowej, politycznej, medialnej czy gospodarczej. To widać wyraźnie w obliczu jakichkolwiek kryzysowych momentów – świadomi historii jednoczą się i próbują znaleźć rozwiązanie, reszta zaczyna się dzielić i mentalnie ćwiartować. Wystarczy pomyśleć o czasach rozbiorów, kiedy znikaliśmy z map wszelakich. Wtedy właśnie szczególnie, kiedy rugowano mowę i historię, powstawały największe opowieści o dawnych czasach, kłaniając się przeszłości „ ku pokrzepieniu serc”szukano w niej odpowiedzi co zrobić, żeby to już się więcej nie powtórzyło.

(Kabiny, fot. S. Czachorowski)
Historia to taka podróż do przeszłości, która może ukształtować naszą teraźniejszość. Może być kluczem, jeśli umiejętnie z niego skorzystamy. Historia posiada również pewien aspekt psychologiczny. Uczy nas, że wiele może zależeć od niewielu, od pojedynczego człowieka. To historia uczy szacunku do dokonań każdej jednostki, szacunku do człowieka i jego dokonań, niezależnie od pochodzenia, pozycji, czy szlacheckich tytułów. Historia uczy nas kształtowania własnych opinii, prawa do ich posiadania, umiejętności poszukiwania logicznej argumentacji.

Znajomość historii to również pewna swoboda w podróżowaniu. Wiedza na temat zabytków, kierunków sztuki, języka, historii państw i regionów znacznie ułatwia zrozumienie kultury innych państw czy społeczności, a zarazem staje się łatwiejszą droga do bezkonfliktowej komunikacji. Historia również wpływa na kształtowanie kultury ogólnie rozumianej jest jako całokształt duchowego i materialnego dorobku społeczeństwa. Bez tego nieustannie musieli byśmy wynajdywać koło i jako społeczność stalibyśmy w miejscu patrząc, jak nasi sąsiedzi galopują z rozwojem. Równe prawo do wykształcenia w dobrym, tradycyjnym kanonie kulturowym dla wszystkich, powinno być nieprzekraczalną i podstawową zasadą, dotyczącą nie tylko demokracji, ale również i fundamentalnych praw człowieka jako jednostki ujętej w społeczeństwie.

Kto nie zna historii swojego kraju, swojego miejsca na ziemi, nie wie tak naprawdę kim jest. Nie może też wiedzieć jakie musi spełnić warunki, aby zabezpieczyć swój dobytek, swoją wolność, swoje szczęście i tożsamość jako jednostki i jako członka grup społecznych. Próba zrozumienia procesów dziejowych czy sposobu widzenia świata osób żyjących setki lat temu jest cechą cywilizacji na pewnym poziomie rozwoju. Każdy z nas w jakimś momencie życia czuje również potrzebę znalezienia właściwego opisu dla wewnętrznego „ja”. Wyjaśnień, odpowiedzi i nauki warto poszukać w historii.

Izabela Treutle
(przedruk z bloga: http://zadrzwiamicodziennosci.wordpress.com/)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz