sobota, 10 maja 2014

Pokrzywa jako pretekst do dyskusji o dziedzictwie i tożsamości regionalnej



Tożsamość regionalna nie bierze się znikąd. Z kolei dyskusje akademickie nie ograniczają się tylko do abstrakcyjnych dywagacji o teoriach, paradygmatach i definicjach. 13 maja (wtorek, 2014 r.) o godz.  17.00 zapraszamy do restauracji  Malta Cafe na olsztyńskiej starówce na debatę pt. "Dziedzictwo kulturowe i przyrodnicze regionu". Wszystko w ramach VIIII Dni Humany. (więcej o debacie, wprowadzenie teroretyczne)

Debacie towarzyszyć będzie zupa z pokrzywy (zobacz filmik z gotowania zupy i drugi o pokrzywie ). Dlaczego pokrzywa? Roślina użytkowa, trochę zapomniana, dobra jest jak setki innych. Dziedzictwo przyrodnicze regionu obejmuje kilkadziesiąt tysięcy gatunków grzybów, roślin i zwierząt, setki typów ekosystemów. Dlaczego więc nie pokrzywa? Podobnie z dziedzictwem kulinarnym - ogromne bogactwo, po części zapomniane. Warto je odkrywać teoretycznie i praktycznie. Od czegoś trzeba zacząć...

Studenci dziennikarstwa (Marta Półtoraczyk, Iwona Zbroja, Maciej Wilamowski, Adrian Frąckiewicz) pod opieką mgr Aleksandry Miedzowskiej, przygotowują swoje materiały filmowe (jeden wyżej już podlinkowany). W ten sposób włączają sie do tej interdyscyplinarnej w formie i treści debaty. Rezultat niebawem zobaczymy. Do doeaty zapraszamy wszystkich chętnych, nie ograniczając ani formy ani miejsca i czasu. 



Stanisław Czachorowski


Kilka przyrodniczych dywagacji o pokrzywie (intelektualna przekąska przed debatą), czyli jak przygotowywaliśmy się do debaty, korzystając z mediów popularnych:

Co ma wspólnego mrągowska zupa z pokrzywy, uniwersytet i dziedzictwo przyrodnicze regionu? Tym co łączy to studenci Mrągowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, którzy poznają tajniki roślin i eksperymentują kulinarnie. (czytaj więcej)

Czy pokrzywa jest gender? Nawet nie przypuszczałem, że zwykła pokrzywa kryje tyle tajemnic i bogatej historii. Była wykorzystywana nie tylko jak karma dla zwierząt czy potrawa na zupę i sałatki na przednówku, ale także jako roślina lecznicza oraz roślina dostarczająca włókien, z których szyto koszule, prześcieradła i inne asortymenty garderobiane czy nawet bandaże. Była też rośliną barwierską oraz wykorzystywaną do konserwowania żywności. Rośnie pod płotem i skrywa bogatą przeszłość. Ale moją uwagę ostatnio wzbudzała jej płciowość. Jak to jest z pokrzywą, że głównie jest dwupienna (rozdzielnopłciowa) a czasem jednopienna? Zmienia sobie płeć jak chce? Czy pokrzywa jest gender? Co determinuje płeć (dwupienność i jednopienność) u pokrzywy? Na Wikipedii doczytałem, że pokrzywa zwyczajna (Urtica dioica L.) należy do rodziny pokrzywowatych (Urticaceae), jest przeważnie dwupienna ale u podgatunków północnoamerykańskich jest jednopienna. A więc jednopienność nie jest tak dowolna jak można byłoby sądzić.  (czytaj więcej tu lub tu

Wszystko ma swoją porę, nawet zbiór i konsumowanie pokrzywy. Wynika to z fenologii, rozwoju poszczególnej rośliny i zmian anatomicznych czy fizjologicznych. Warto to następstwo czasowe i właściwą porę zrozumieć. Aby lekarstwo nie było trucizną. I aby wiedza nie mieszała się z zabobonem. Pokrzywę zaleca się jadać ale tylko wiosną, gdy jest młoda. Dlaczego? Czy ze względu na właściwości czy z faktu, że zjadano ją na przednówku? Wiele informacji, receptur, sposobów postępowania przejmujemy od innych. Jako bezpośrednią tradycję lub wyczytaną z książek. I przyjmujemy na wiarę. Bo przecież na czymś się trzeba opierać i ufać ludziom. Wszystkiego nie da się ciągle kontestować. Tradycja rodzi się z obserwacji i przekazywaniu spostrzeżeń. Warto korzystać z tradycji ustnej i spisanej w książkach, bo życie jest zbyt krótkie by odkrywać wszystko na nowo. Ale warto również stawiać pytanie dlaczego tak a nie inaczej postępować. Bez takich pytań tradycja przeradza się w pusty rytuał. Trzeba weryfikować, eksperymentować, sprawdzać. Pokrzywę zaleca się jadać ale tylko wiosną, gdy jest młoda. Dlaczego?  (czytaj więcej)

Z pokrzywą spotykamy się już w młodości, a są to spotkania bolesne. Przynajmniej bywało tak dawniej, gdy dzieciństwo kojarzyło się przede wszystkim z zabawami na podwórku, a nie przed komputerem. Bolesne spotkania z pokrzywą uczą rozpoznawać ją spośród innych roślin, aby unikać i omijać. Ale podobno owe parzenie (nie temperatura a kłującymi włoskami i drażniącą cieczą) przez pokrzywę wychodzi człowiekowi na dobre – chroni przed reumatyzmem. Kiedyś mieliśmy to za darmo, teraz na kurację pokrzywową trzeba jechać do SPA i słono za nią zapłacić. Dlaczego pokrzywa parzy? Pokrzywa w majtkach wydaje się torturą, ale niektórzy jeszcze za to płacą. Ludzie są dziwni, zwłaszcza ci bogaci (a było już tak w starożytności, o czym niżej). Tak, tak, pokrzywa od wieków wykorzystywana była jako roślina dostarczająca włókien na sznury, powrozy, przędzę tkacką. Pokrzywa w uprawie i wykorzystaniu jest trudna. Dlatego wyparta została przez len i bawełnę. Odeszła w niepamięć tak jak konopie. I ponownie obecnie wraca do łask. Mała dygresja z aluzją do konopi – suszone ziele pokrzywy, zmieszane z tytoniem wchodzi w skład papierosów przeciwastmatycznych.  (czytaj więcej tu lub tu

W internecie znalazłem wiele przepisów na zupę z pokrzywy z różnymi lokalnymi wariantami (od Litwy po Bułgarię). Niematerialne dziedzictwo kulinarne ma bardzo różny… smak. Owo parzące zielsko pod płotem okazuje się od dawna być obecnym w naszym jadłospisie, zarówno w Polsce jak i wielu krajach Europy. Trochę zapomniane, bo było jedzeniem ubogich na przednówki. Teraz systematycznie wraca do łask. Już nie z biedy ale z rozsądku i tęsknoty za oryginalnym, lokalnym jedzeniem. (czytaj więcej)

W końcu XIX wieku Oskar Kolberg spisywał różne dawne wiejskie zwyczaje (gusłami zwane). Pisał więc, że w polskiej tradycji ludowej chroniono domostwa podczas burzy poprzez okadzanie ich święconymi wianeczkami z pokrzyw. Natomiast dla ochrony domów przed demonami zawieszano wiązki pokrzyw zebranych w noc świętojańską. Wiele ziół miało związek z nocą świętojańską, np. bylica. A pokrzywa wykorzystywana była przez ludzi od wieków. Więc i ona przyrosła do nicy świętojańskiej. (czytaj więcej

Kontakt z pokrzywą dla naszej skóry kończy się uczuciem pieczenia, swędzenia i bólem oraz białymi grudkami i krostami o nieregularnym kształcie, na obrzeżach zaczerwienionych. Umiarkowany kontakt cielesny z pokrzywą ponoć zapobiega reumatyzmowi. No ale które lekarstwo nie jest gorzkie (dosłownie lub w przenośni)? Dlaczego pokrzywa parzy i jak to robi? (czytaj więcej)

Nie tylko my jesteśmy amatorami pokrzywy na różne sposoby. I jeśli zatrzymać się przy jednej roślinie na dłużej i spróbować dostrzec jej relacje ze światem, to zobaczyć można bardzo wiele, niemalże cały ekosystem i ogromne bogactwo zależności. Żeby zobaczyć dużo – można szybko biegać by dotrzeć do wielu miejsc. Ale równie dobrze można się zatrzymać i obserwować. Slow science. Nie szybciej i więcej ale głębiej, dokładniej i przez to więcej. (czytaj więcej)

Pokrzywy to mój dziadek dawał świniom do koryta, poszatkowane i wymieszane z innymi dodatkami paszowymi, np. z parowanymi ziemniakami. Ale żebym ja miał jeść zupę z pokrzyw? Czemu nie! Czy można rozwijać gospodarkę w oparciu o turystykę i przyrodę? Można, tylko trzeba wiedzieć jak. I trzeba znać swoje własne dziedzictwo przyrodnicze oraz kulturowe. Czyli znać miejsca, tutejszą przyrodę oraz jej przeszłość. Przyroda zawsze ma lokalny charakter i zmienny w czasie. Dodatkowo oferta musi być dostosowana do różnego odbiorcy, zarówno ze względu na wiek jak i wykształcenie. (czytaj więcej

Kupuj i jedz lokalnie – to hasło coraz mocniej zadomawia się w konsumenckich głowach. Dawniej lokalność wynikała z konieczności, teraz wynika w rozsądku i głębokich przemyśleń, a także globalnej i społecznej odpowiedzialności. Zupę z pokrzywy można zjeść tylko w sezonie wiosennym (bo wtedy jest najsmaczniejsza, lokalna i sezonowa). A w szczególności zupę z pokrzywy i czosnku niedźwiedziego Z lokalnością łączy się sezonowość. Konsumujemy owoce i warzywa nie tylko lokalnie ale i wtedy, gdy naturalnie dojrzewają. Gdy pojawiają się w przyrodzie, w lesie, na łące czy w ogródku. Bo wtedy są na prawdę świeże a koszty produkcji niższe. Bez sztucznego "pędzenia" w szklarniach, konserwowania, aby zniosły daleką i długą podróż, bez zbędnego przetwarzania, zamrażania itd. Lokalność i sezonowość po prostu czuć kubkami smakowymi. Lokalność (prowincjonalność w dobrym słowa tego znaczeniu) jest delikatna i niepowtarzalna. (czytaj więcej tu lub tu lub tu ).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz